 |
lubię niegrzecznych chłopców z dobrymi manierami.
|
|
 |
jak będzie Ci na mnie zależało sam znajdziesz do mnie drogę.
|
|
 |
wolę iść z chłopakiem na mecz, niż na kolacje.
|
|
 |
dobry joint, piękny seks, hello kotku dziś bez spięć.
|
|
 |
nie płacz, jemu to zwisa.
|
|
 |
|
Nie wiem cóż mogę powiedzieć, nie wiem od czego zacząć, zresztą nieważne co powiem, nieważne jak długo będę opowiadać, mojej historii i tak nigdy do końca nie zrozumiesz, mogę tylko stwierdzić, że zawsze wydaje mi się, że jestem już na dnie, a po kilku miesiącach uświadamiam sobie, że to wcale nie było dno, że teraz jestem jeszcze niżej.
|
|
 |
Wszystko się zmieniło. Wszystko i wszyscy. Nie podoba mi się to. Nie ma już "przyjaciół". Nie ma "szczęścia"...nigdy nie było. Gubię się we wewnątrz samej siebie. Wypełnia mnie pustka. Straciłam wolę, by żyć. Po prostu - nie mam dla kogo. Tylko ja mogę się uratować...ale nie potrafię. Czegoś brakuje wewnątrz mnie. To nie może dziać się naprawdę, nie mogę tego wytrzymać, już dłużej nie chcę, nie mogę, nie wyobrażam sobie tego. Każdy dzień jest trudniejszy od poprzedniego, wszystko się sypie, każdy się ode mnie odwraca, a po drodze gubię się wewnątrz samej siebie. Nie mogę sobie poradzić z tym piekłem, które czuję.
|
|
 |
Najpierw rezygnujesz z drobiazgów, potem z większych rzeczy, a w końcu z wszystkiego. Śmiejesz się coraz ciszej, aż wreszcie zupełnie przestajesz się śmiać. Twój uśmiech przygasa, aż staje się tylko imitacją radości, czymś nakładanym jak makijaż.
|
|
 |
Jest taki moment, kiedy ból jest tak duży, że nie możesz oddychać. To jest taki sprytny mechanizm. Myślę, że przećwiczony wielokrotnie przez naturę. Dusisz się, instynktownie ratujesz się i zapominasz na chwilę o bólu. Boisz się nawrotu bezdechu i dzięki temu możesz przeżyć.
|
|
 |
my life, my choices, my mistakes, my lessons. not your business.
|
|
 |
Nieprawdą jest, że czas leczy wszelkie rany. Nie leczy - rozdrapuje.
|
|
 |
Apatia mojego pokolenia. Obrzydza mnie. Obrzydza mnie też moja własna apatia, bycie tchórzliwym i nie przeciwstawianie się rasizmowi, seksizmowi i wszystkim innym -izmom, na które kontrkultura narzeka od lat.
|
|
|
|