 |
Cierpiąc siedziała skulona na parapecie, wpatrując się w okno. Do dziś nikt nie wie co się z nią stało.
|
|
 |
` Najpierw zrezygnowała z drobiazgów, potem z większych rzeczy, a w końcu z wszystkiego. Śmiała się coraz ciszej, aż wreszcie zupełnie przestała się śmiać. Jej uśmiech przygasa, aż staje się tylko imitacją radości, czymś nakładanym jak makijaż.
|
|
 |
` spojrzała w lustro, po czym odwróciła twarz . - zobaczyła tam jego .. spojrzała drugi raz w lustro i kolejny raz odwróciła lecz go już tam nie było ... - zwidy miała od samego początku , a zarazem końca związku .
|
|
 |
` powtarzała sobie setki razy dziennie, że jego już nie ma . że jeśli go zobaczy, to to nie jest ten sam człowiek jakiego znała miesiąc temu ... udawała, że jest wszystko w porządku - ale to tylko mówiła dla swojego dobra ...
|
|
 |
"Jego cudowny zapach mącił mi w głowie" na chuj mi wciskałeś ten kit ?
|
|
 |
chciałabym mieć Ciebie, a nie wspomnienia o Tobie.
|
|
 |
- Ten najdłuższy most- który nas łączył, gwałtownie się zburzył, już nie ma żadnej drogi. Twój rzut w tarcze cierpienia- sam środek. Gratuluję.
|
|
 |
- Wiesz kiedy jest prawdziwa miłość? Wtedy, gdy on zakocha się w Tobie potarganej, z czerwonym nosem i zachrypniętym głosem, a nie gdy będziesz szła po mieście w niebieskiej sukience i obejrzy się za Tobą jak sto innych facetów. Wtedy, gdy nie będzie cenił Cię za to jak wyglądasz, ale za to jaka jesteś i kiedy uświadomi sobie, że dajesz mu więcej emocji niż gra komputerowa..
|
|
 |
- Wiesz co robię wieczorami? Wtedy, gdy najbardziej mi Ciebie brak? Układam pasjansa. Mówią, żę to dla starych panien. Stara nie jestem. Może dlatego to tak dziwi, ale wiesz ,że pomaga? Pomaga. Bardziej niż kilogramy zjedzonej czekolady i litry wylanych łez. Tylko wiesz, cholera, nigdy nie udało mi się go ułożyć. Nawet w głupim pasjansie nie mam swojego szczęśliwego zakończenia.
|
|
 |
- Nie wiedziałam, że gdy mówiłeś 'lubię' to tak myślałeś. Szukałam w tym jakiejś autosugestii. Jak można być tak cholernie głupim? Słowo 'lubię' odebrać jako wyznanie miłości, idiotka! Cóż... Ale szczęśliwa, bo uczyniłeś mnie wtedy najszczęśliwszą idiotką pod słońcem!
|
|
 |
- Płakała tak, jakby uchodził z niej cały ból nagromadzony w ciągu kilku ostatnich miesięcy..
|
|
 |
- „TO JUŻ KONIEC”. Powtarzam sobie to setki razy dziennie. Powtarzajcie mi to wszyscy. A może uwierzę..
|
|
|
|