 |
Ludzie jak domy, mają swoje tajemnice. Czasem te tajemnice skrywają się w nich, czasem oni skrywają się w tajemnicach. Obejmują je mocno ramionami, łamią języki, by ominąć prawdę. Ale po jakimś czasie ona zwycięża, wynosi się ponad wszystko. Wierci się i kręci w środku, rośnie, aż spuchnięty język nie może więcej kłamać, przychodzi czas, kiedy musi wypluć prawdę; wtedy ta przecina powietrze i z hukiem ląduje w rzeczywistości.
|
|
 |
Spotkanie kogoś, kogo pokocha się z wzajemnością, jest wspaniałym uczuciem. Ale spotkanie bratniej duszy jest uczuciem chyba jeszcze wspanialszym. Bratnia dusza to ktoś, kto rozumie cię lepiej niż ktokolwiek inny, kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny, będzie przy tobie zawsze, bez względu na wszystko. Podobno nic nie trwa wiecznie, ale ja mocno wierzę w to, że czasami miłość trwa nawet wtedy, kiedy ukochana osoba odejdzie.
|
|
 |
Muszę godzić się nieustannie z własnym buntem, rozgniewanym sercem, okaleczonym ciałem, chorą duszą, samotnymi powrotami. Trzeba się z tym pogodzić, bo nie ma innej drogi.
|
|
 |
Kicz jest pustym, bezrefleksyjnym naśladowaniem tego, co zostało naprawdę przeżyte, co zostało odkryte po raz pierwszy i jedyny. Kicz jest wtórnością, powieleniem, mimikrą, która usiłuje wykorzystać raz stworzoną formę. Kicz jest imitowaniem wzruszenia, grzebaniem przy podstawowym, pierwotnym afekcie i ubieraniem go w treści, które są za ciasne. Każda rzecz, która udaje inną, by tym samym wywołać uczucia, jest kiczem. Każda imitacja jest moralnie zła - dlatego kicz jest groźny. Nic nie jest tak groźne dla człowieka, jak kicz, nawet śmierć.
|
|
 |
Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombie i przyglądać się, jak żyją inni.
|
|
 |
I w którym momencie sięgnąć po żyletkę, by nie rozśmieszyć samego siebie?
|
|
 |
Ludzie tak naprawdę mogą mieszkać tylko w innych ludziach. Depresja to nic innego, jak bezdomność. Na depresję cierpią ludzie, którzy nie mają w kim mieszkać.
|
|
 |
Nie żałuj, że żyjesz, dziecko. Życie i tak przeminie ci dostatecznie prędko.
|
|
 |
|
stanęła przede mną, błękitne tęczówki, platyna na włosach. - On jest mój. - pisnęła, odkaszlując chwilę potem, jakby Jej mały móżdżek zdał sobie sprawę, jak obsesyjnie brzmi Jej ton. czekałam na ciąg dalszy. zdziwiona podjęła wywód. - znam Jego potrzeby. to w moim łóżku sypia i to ja pociągam Mu druta. jest Mu zajebiście, wiesz? jestem Jego suką, nie wpierdalaj się do tego schematu. - wycharczała, a ja powstrzymywałam się od śmiechu. - i kocha Cię, tak? - zmieszała się. - mówi, że miłość to prawdziwe uczucie, a słowa 'kocham' nie rzuca się na wiatr. nie mówi mi, że kocha, ale... - przymknęłam Jej usta ręką, a powiedziawszy ostatnie słowa, oddaliłam się korytarzem. - mi mówił.
|
|
 |
Słowa rosną w człowieku. Wytapiają się jak z rudy z jego trosk, udręk, cierpień, łez. Nikt nie otrzymuje ich w darze tylko dlatego, że się urodził; gdzieś, kiedyś. Ceną słów jest nasz los
|
|
 |
Nie jesteś dziwna. Ty tylko jeszcze się nie zdefiniowałaś.
|
|
 |
Pośpiesznie ubrała się w czarne rajstopy , krótką czarną spódnicę, czarne buty i czarny T-shirt - wszystko poplamione ponieważ pełniło podwójną funkcję roboczych ciuchów i normalnych rzeczy. Plamy dało się zobaczyć tylko w świetle słońca, więc nigdy nie była ich świadoma, aż do chwili, gdy zatrzymała się w kawiarni na świeżym powietrzu na filiżankę kawy, spoglądała w dół na spódnicę i widziała ciemne ślady rozlanej wódki czy whisky. Alkohol powodował, że czarny materiał stawał się jeszcze bardziej czarny. Zdumiało ją to; zanotowała w swoim dzienniku: "Wódka działa na materiał tak jak na ludzi".
|
|
|
|