|
potrzeba mi kogoś, kto odprowadzi wieczorem pod dom, żeby się upewnić, czy aby bezpiecznie wracam, w każdej chwili będzie kontrolował, czy się uśmiecham, kto będzie pisał "dobranoc" i "dzień dobry", kto będzie podjadał kanapki i robił herbatę z cytryną, kogoś, kto będzie pukał do drzwi codziennie bez względu na godzinę, z kim można będzie leżeć na poduszce głowa przy głowie i w lato spać pod jednym kocem, kto umie przytulać i umie znikać kiedy potrzeba, ale tylko na niby, schowany za rogiem czekać na moment, w którym będzie mógł znowu położyć głowę na kolanach, z kim można czytać książki i oglądać filmy, a później godzinami o nich rozmawiać, kogoś, kto rzuca śnieżkami w okno i w letnie noce zabiera, żeby oglądać gwiazdy, kto pilnuje, kto opiekuje się, kto mówi, że tak, że nie, że uważaj, że pamiętaj i że nie marudź.
|
|
|
Zaboli, gdy uświadomisz sobie, że tak naprawdę nikt na Ciebie nie czeka.
|
|
|
Jestem chodzącym sarkazmem, szarpiącą nerwy ironią, niewybrednym epitetem, zadufaną egoistką.
|
|
|
Czułaś się tak kiedyś? Totalnie niepotrzebna. Jakbyś nie istniala. Taka przerażająca pustka. W sercu. W glowie. W życiu. Wieczny konflikt myśli. Ciągłe zastanawianie się, co by było, gdybyś jednak poszła inną drogą. I żal. Cholerny żal, że już nic nie możesz zmienić. I niby jest okej. Niby stabilnie. Ale tak naprawdę ciągle męczy Cię mnóstwo pytań, na które i tak nigdy nie znajdziesz odpowiedzi. I ukrywasz się przed światem. Odcinasz się od codzienności, od wszystkiego co Cię otacza. Chociaż dobrze wiesz, że to bez sensu. Ale nie potrafisz inaczej. Bo wolisz to niż tłumaczenie każdemu, dlaczego się zmieniłaś. Dlaczego się już nie uśmiechasz w każdej minucie. Bo nie potrafiłabyś odpowiedzieć na te pytania. To zbyt skomplikowane. Czujesz, że jesteś nikim. I to powoli zabija w Tobie tą dawną, radosną, pozytywną Ciebie. Nic nie zmienisz. Życie toczy się dalej. Ale Ty nie dostrzegasz w tym już żadnego sensu
|
|
|
I już od dawna chyba nie było aż tak źle. Nie chcesz wychodzić z domu. Nie masz na to psychicznej siły. Wychodzisz. Robisz co musisz. Wracasz czym prędzej do domu, którego nienawidzisz, ale większym piekłem okazuje się świat. Przez całą drogę nie marzysz o niczym innym niż o wygodnych ubraniach, związanych włosach, słuchawkach, iPodzie, ostatecznie śnie. Nie chcesz doświadczać życia. Chcesz je przespać, obudzić się kiedy będzie lepiej. Nie chcesz być już tą osobą, której inni oczekują. Chcesz być sobą. Chcesz coś zmienić, ale nie możesz nic. Nikt nie widzi Twoich łez. Obecność ludzi Cię nie cieszy. Ktoś zawiódł, ktoś odszedł. Wydawało Ci się, że taka dusza jak Ty nigdy nie przetrwa bez znajomych. Ludzie, których towarzystwo przynosiło Ci niegdyś największą frajdę, jest dla Ciebie mało ważne. Okazuje się, że możesz żyć bez nich. Gdzie podziały się tamte dni? Kiedy uśmiechałaś się beztrosko wcale nie zaprzeczając fałszywym uśmiechem na zarzut, że jesteś smutna.
|
|
|
Dużo się zmieniło przez ostatnie dwa lata. Nie rozmawiamy już ze sobą tak często, nie widujemy się i chodzimy różnymi ścieżkami, osobno. Nadal jednak noszę Cię w swoim sercu i nigdy nie pozbyłam się tego uczucia.
|
|
|
"Tak to się zaczyna. Spoglądasz na kogoś, kogo nie widziałeś nigdy przedtem i nagle go rozpoznajesz. To wszystko. Po prostu go rozpoznajesz. Tak to się zaczyna."
|
|
|
"Będzie dobrze... Teraz będzie najtrudniej, a potem będzie już dobrze."
~ Stephen King "Zielona Mila"
|
|
|
czasami brak mi powietrza i wtedy wiem, że na chwilę o mnie zapomniałeś
|
|
|
jestem wykończona brakiem dotyku.
|
|
|
"Diabli wiedzą, czym to się skończy ale dobrze, że się zaczyna."
|
|
|
"Dla Ciebie jestem sobą i choć to tak mało jest, nie potrafię być przed Tobą nikim więcej."
|
|
|
|