 |
Nie wierzę już w nic, chyba. To co kiedyś było takie oczywiste, dziś przestało mieć jakąkolwiek wartość. Może to przez ludzi, którzy mnie otaczają? Księży, nauczycieli, przyjaciół? Może to przez natłok tych wszystkich wiadomości dostarczanych Nam młodym ludziom. Przestałam wierzyć i zaczęłam się zastanawiać jaki jest ogólny sens wiary. Może to przeze mnie? Nie wierze już w Boga, nie obchodzi mnie w jaki sposób został stworzony świat, nie obchodzi mnie kto go stworzył. Po prostu istnieje, po co mam zastanawiać się dlaczego, skoro i tak te wszystkie wiadomości są wyssane z palca? Bóg nie istnieje, przynajmniej dla mnie. Oczywiście szanuje innych za ich wiarę przecież wiara to szczęście. Ja nie jestem w stanie być szczęśliwa, podczas gdy tyle złego działo się ze mną i wokół mnie ostatnimi czasy. A może przechodzę zwyczajny okres buntu? Mam taką nadzieje, przecież chce w COŚ wierzyć
|
|
 |
Jutro znów będzie normalnie, teraz zaśnij.
Cześć
|
|
 |
Więc stójmy tak w milczeniu, razem patrząc w gwiazdy.
Czasem mam marzenia, chciałbym tak po prostu zasnąć jak Ty.
|
|
 |
Życie to frustrat, niszczy duszę i serca,
chcę coś powiedzieć, znów się duszę i zwlekam.
|
|
 |
Wiesz, też mam uczucia, znam nawet te najwyższe.
Lecz, gdy patrzysz na mnie milcząc, ja też milczę.
|
|
 |
Stoimy bezradni, jakby obok, jakby razem,
bez zbędnych słów znamy prawdę.
|
|
 |
patrzmy jak ucieka czas wśród walk o gówno
|
|
 |
Poję się Twoim
niespokojem.
|
|
 |
W pocałunkach słońca
skóra mi płonie,
|
|
 |
Siedzimy razem pod prześcieradłem zobojętnienia.
|
|
 |
Chyba odnalazłam drogę w labiryncie zobojętnienia.
|
|
|
|