 |
Myślałam, że pokażesz klasę i wymienisz mnie na lepszy model, cóż nawet na to Cie nie stać.
|
|
 |
Znów obietnic nie dotrzymam dziś
Może jakaś myśl doda mi sił
Znajdę powód by dalej żyć
Najbardziej rano naiwnych marzeń brak
|
|
 |
Z biegiem lat blednie twarz
Oczy szklą się już nie tak
Słodycz wytartych słów cieszy jak bukiet sztucznych róż
Nauczyłam się barwnie żyć
Głośno kląć, szampana pić
|
|
 |
Wiem, że to tylko kac, sztuczny strach
Dobrzy ludzie śpią gdzieś tam
Dziś we mnie tylko całkiem zużyta złość
|
|
 |
śpiewaj pod niebem gwiazd nie oczekując braw. Jeśli dobrze to znasz, znasz też i mnie
|
|
 |
jebać to, jeśli życie podaje ci cytryny to zrób z nich lemoniadę
|
|
 |
proszę dzieciaku weź sobie to do serca,
to jest morderca który niepopuści,
czujesz już na szyi jego dłoni uścisk,
to tylko fikcja to fałszywy świat,
stracisz przez niego ładnych parę lat,
stoi jak kat i czeka na ofiarę,
chwila zwątpienia jest dla niego darem,
niech ta przestroga rozwieje wątpliwości,
bo tutaj życie nieuznaje litości,
takie skłonności prowadzą do jednego,
to tylko obraz z życia codziennego,
moje wspomnienia dzisiaj budzą groze,
dlaczego los postawił to na mojej drodze,
dlaczego pytam dlaczego ja,
smutnej prawdy nie przysłoni mgła
|
|
 |
Wszystko co złe, wydaje się być teraz słuszne, kusi mnie żeby iść upić się. Tracę rozsądek.
|
|
 |
Może zbyt dobrze maskuje emocje, przybieram codziennie tak zwane maski..Przechodzę obojętnie obok Ciebie.
|
|
 |
Bezchmurny piękny dzień, promienie słońca wpadają do pokoju nadając mu magiczny wygląd, wszystko tak romantycznie wygląda - zdecydowanie nie moje klimaty
|
|
 |
I będę za tobą tęsknić jak małe dziecko, które tęskni za swoim kocykiem
|
|
 |
To się nie skończy, dopóki nie powiem, że to koniec - dość, kiedy powiem dość
|
|
|
|