 |
Lubie siedzieć na Twoich kolanach, spoglądać na Twoje usta i zerkać w oczy. W takich chwilach wiem, że mam już wszystko.
|
|
 |
Jej miłość odbijała się w szybach autobusów, klatek schodowych, okien mieszkaniowych, w lusterkach samochodowych i nawet w jego źrenicach.
|
|
 |
zapomnieć o nim to jak zapomnieć o jedynej dobrej rzeczy, która do tej pory mnie spotkała. // szeejk
|
|
 |
mieć do mamy pretensje? nie, bo czemu niby? przecież to los ją wybrał. // szeejk
|
|
 |
mam zapomnieć? darujcie sobie. nie dam rady. jak zapomnieć o osobie, która dała tak dużo do pamiętania? która wspierała, gdy świat mi się walił. pocieszał, gdy każdy miał do mnie jakiś problem. który mówił, że kocha moją każdą wadę. który tak często mówił, że jestem piękna nawet rozmazana i w jego wymiętej koszuli.. // szeejk
|
|
 |
jest tyle pytań, na które nie znam odpowiedzi. // szeejk
|
|
 |
|
- jak wyglądam ?
- wiesz jak mówią . gówna pudrem nie zakryjesz . | dzyndzelek .
|
|
 |
|
siedząc na lekcji historii, słyszę tylko opowiadania o wydarzeniach z czasu przeszłego. po co mam uczyć się przeszłości? skoro nie zdążyłam opanować teraźniejszości, chociażby na ocenę dopuszczającą.
|
|
 |
ale czy my wciąż jesteśmy tymi ludźmi, którzy poznali się dwa lata temu? // szeejk
|
|
 |
twarz przy tafli lustra, spoglądanie w oczy. dziwne, zielone, nieobecne. źle z nich patrzyło, choć chyba się na tym nie znam. tafla zaparowała delikatnie od ciepłego oddechu. chciało się coś dojrzeć w tych oczach, które przecież powinny być jak zwierciadła duszy. trochę zaszklone, trochę przekrwione. nie było w nich nic. jak głębokie studnie, studnie bez dna, puste i ciemne wciąż w dół. tylko czasem uwidaczniające się blaski wyobraźni, chorych wizji, migały. te oczy już nie były całkiem ludzkie, nie były oczami całkiem normalnego człowieka. w tych oczach działy się niepojęte dla innych rzeczy. w tych oczach płonęła krew niewinnych./nieswiadomosc
|
|
|
|