 |
To Polski rap zbudowany na Moleście,
spalony Płomieniem oblany WarszaFskim Deszczem
Pogrążony w beefach w dissach chuj wie w czym jeszcze,
Znajdziesz go na osiedlach w każdym mieście.
|
|
 |
Zdejmuję maskę, to mojej odwagi dowód.
|
|
 |
Nie szukam niczego na siłę,
By potem nie żałować, że znowu to zgubiłem.
Mamy przecież setki opcji, rozumiesz,
Ale to nie znaczy, że cię znajdę wśród tych obcych w tłumie.
|
|
 |
Będą zakręty. Cały szereg zakrętów w które władujemy się ze zdecydowanie za dużą prędkością. Masa zakrętów podczas których wypada się z równowagi, wylatuje gdzieś w bok i trudno, cholernie trudno będzie nam się utrzymać. Z tym, że każde kolejne słowo czy gest, nawet to dogryzanie sobie czy najgłupsze odruchy do jakich jesteśmy zdolni, wszystko to jest potwierdzeniem, iż jesteśmy na właściwych miejscach i warto.
|
|
 |
dziecko nie pojmie, że ojciec jest z inną kobietą nie pojmie jak można zapomnieć o urodzinach, imieninach, gwiazdce, spać spokojnie..
|
|
 |
Przechodziłam przez pasy ze spuszczoną głowę i słuchawkami w uszach, w pewnym momencie poczułam ciężar na sobie. Usłyszałam tylko krótkie 'Sorry', tyle wystarczyło, żebym poznała ten głos. Zaciskam dłonie i podnosimy głowy, patrzymy na siebie. Tyle minęło od ostatniego spotkania, żaden z nas nie otwiera ust. Słyszymy kierowców, którzy karzą zejść z pasów. Mijamy się, weszłam na chodnik i stanęłam w miejscu. Zacisnęłam oczy i poszłam dalej, zostawiając za sobą przeszłość.
|
|
 |
Robiłam wszystko, żeby o nim zapomnieć. Zaczęłam tańczyć, więcej się uczyć i przebywać ze znajomymi. I kiedy myślałam, że już to wszystko odeszło - napisałeś.
|
|
 |
Nie wmawiaj sobie, że już go nie kochasz i o nim zapomniałaś. Choćby minął miesiąc, dwa od waszej ostatniej rozmowy. Dobrze wiem, że unikasz radia by nie usłyszeć waszej piosenki, że już nie chodzisz tą samą drogę przez park żeby nie zobaczyć waszej ławki. Możesz się uśmiechać, śmiać i udawać, że jest całkiem normalnie. Ale w końcu nadejdzie wieczór a to wtedy człowiek jest najbardziej szczery.
|
|
 |
Już nawet nie mam siły płakać, łzy i tak niczego nie zmienią.
|
|
 |
Obnażasz przed Nim swoje słabości z miłością względem Jego osoby na pierwszym miejscu. Bez wahania, bo masz instynktowną pewność, iż Cię nie zrani.
|
|
 |
Cenię szczerość, ale nie spotkałam się dotychczas z używaniem jej, by przedstawić się w tak gównianym świetle. Oczekiwania "mów, co by to nie było to razem rozkminimy rozwiązanie, damy radę", rzeczywistość "dawaj, jestem ciekawy co Cię tak zdołowało". "Nie muszę wiedzieć, ale zapewnij mnie, że jest ktoś to Ci pomaga" a nie pieprzone "a Jemu powiedziałaś?!". "Mogłaś nie mówić o tym dole, bo teraz w chuj ciekawy jestem". Koleś, za kogo Ty się masz w moim życiu? Bo gdzieś tam obiło mi się o uszy nędzne "przyjaciel" i choć tego nigdy nie potwierdziłam, ani się do tego nie ustosunkowałam, wierzyłam, że z czasem to zaakceptuję. Dzisiaj rzygam taką przyjaźnią, "brat".
|
|
 |
I dziś, patrząc na to wszystko wolałabym, że wtedy to się nie zaczęło, wiesz?
|
|
|
|