 |
|
Rzeczywistość i marzenie
Muszą się wciąż o nas bić.
Naszą bajkę pisz codziennie,
Skrytą w prozie zwykłych dni
|
|
 |
|
Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
|
|
 |
|
Znowu Ty z tej ponurej wieży szarych dni,
Kradniesz moje serce, musisz być
Księciem.
Tylko Ty, mało co i przytaknęłabym,
Tej rutynie co z miłości drwi,
Jesteś
Obok mnie, obok mnie, obok mnie, obok mnie.
|
|
 |
|
zie co ma być, choć nie wiem jak żyć,
Nie boję się, że tyle o mnie dzisiaj wiesz.
|
|
 |
|
Za mały dla Nas świat,
Odkąd się znamy.
Otwierasz we mnie nowe okna i stare drzwi,
|
|
 |
|
Chciałbyś nie raz cofnąć się wstecz,
By cały kwas poszedł stąd precz,
W życiu byś zmienił nie jedno, czy aby na pewno?
|
|
 |
|
Co było, nie zniknie, nie przeminie z wiatrem,
Zakotwiczyło w sercu, stało się teatrem,
Teatrem wspomnień, których nie da się zapomnieć,
Musiałbyś pustkę w sobie straszną mieć,
No sam powiedz, dlaczego gdy jest dobrze szybko przychodzi
dobra koniec...
|
|
 |
|
Każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał,
I na pokład swój załogę dobrał,
Aura dobra sprzyjała płynącym,
Lecz wszystko co dobre kiedyś się kończy.
|
|
 |
|
Gdybym tylko mogła, po kilka razy dziennie dziękowałabym mu za to, że po prostu był. Za to, że chciał być przy mnie nawet wtedy, gdy o to nie prosiłam, kiedy było naprawdę źle, kiedy wszystko w jednej chwili upadało na bruk. On był. Pomimo łez, uśmiechałam się. Gdyby nie on, nie wiem jak dałabym sobie radę. Tak wiele mu zawdzięczam. / Endoftime.
|
|
 |
|
Myślami powracam do tamtych chwil. Widzę tysiące uśmiechów, a każdy z nich przepełniony magią prawdziwego szczęścia. Widzę nas, splecione dłonie, tak wbrew wszystkiemu. Przecież mieliśmy być. / Endoftime.
|
|
|
|