 |
wędrówka bez granic, w podróż ze światem,
ja sam na sam ze sobą i mój chory imperatyw
|
|
 |
historie przemilczane, zmięte, skreślone,
krwiste kumulusy, myśli przez szept rozrzucone
|
|
 |
czuje przekręty wir poprzednich dni,
palcem po zaparowanej szybie pisze o tym w co wierze,
jadem się zatruwam, litera po literze
|
|
 |
stany świadomości pozbawione sennych marzeń
|
|
 |
zamykam oczy, w ciemności widzę zarys planu,
od razu powieki kaleczy światło tamtych dni,
spisaną historie bezpowrotnych chwil
|
|
 |
rozdziera nas cisza, bez werbla na raz,
nademną ciąży milczenie miliona gwiazd
|
|
 |
szkoda, że potrafisz tylko się zmieniać w chuja!
|
|
 |
wciąż nie potrafimy dbać o ulice, a chcemy podbić kosmos i dzielić się księżycem
|
|
 |
najtrudniej jest do błędu przed samym sobą się przyznać
|
|
 |
jest ktoś obok, by wspierać, by szczęście znaleźć, by z jakąś słabością nie przegrać, tańczyć dalej życia balet
|
|
 |
twe tłumaczenie mi nie odpowiada więc słuchaj a nie gadaj
dlaczego tak a nie inaczej? jak to dlaczego?
chciałaś tego, wybrałaś - wczuj się w pokrzywdzonego.
|
|
 |
Rób co chcesz, niczego nie żałuj
|
|
|
|