 |
Jednym okiem przyglądała się
Jakie to wszystko brudne i złe
Tak jak i inni miała nadzieję,
Że kiedyś wszystko poukłada się
|
|
 |
To miejsce na mapie
gdzie kończy się papier
gdzie farba się zmywa
Polska się nazywa.
|
|
 |
Tak pomiędzy wierszami powiem ci
że gdybyśmy mieli zbawiać świat
pewnie zostalibyśmy sami
tak sam na sami...
|
|
 |
Raczej nie życzymy nikomu źle
raczej nikomu dobrze
raczej siedzimy na dachach
bawimy się w powietrze...
|
|
 |
Odchodzisz już 30 raz,
30 raz zostaję sam,
ale nie krzyczysz nie płaczesz nie trzaskasz drzwiami,
nawet nie przewracasz oczami.
|
|
 |
My, dzieci dekadentów
Córki, synowie rozpusty
Alkohol mamy od zawsze we krwi
Rozum genetycznie struty.
|
|
 |
Już czwarta rano jak ten czas dziwnie leci
jeszcze się Ziemia trochę przekręci
i znowu zaświeci słońce
o jak mi niedobrze...
|
|
 |
Jesteśmy celem w grze zwanej manewrami szczęścia
w której my versus reszta społeczeństwa...
|
|
 |
`lu chłopców już miała i czy była do wzięcia?
Ilu kochała i trzymała w objęciach?
Złośliwi mówili na nią niewinna...
|
|
 |
I znowu zamieszanie na chacie
i znowu zarzygane żółcią szmaty
znowu tępa próba żyletki
znowu wpierdol od taty...
|
|
 |
I tak nie wiadomo skąd zawieje wiatr,
nie wiadomo komu dzwony,
komu wystrzały
|
|
 |
Czasem sobie myślę że
Oj lepiej byłoby gdyby nie było mnie
A może nie
A może właśnie mylę się
I tak sobie myślę że
Wszystko czego pragnę, czego chcę
Spala się
Zanim wyciągnę po to ręce...
|
|
|
|