  |
Zobaczyłam odbicie kogoś znajomego, a jednocześnie nieznajomego.
To tak jak czasem zobaczy się w tłumie na ulicy kogoś,
Kogo na pewno się zna, można by przysiąc, że tak jest,
Ale nie sposób sobie przypomnieć, kto to jest.
Teraz ja stałam się tym kimś - wyglądającą znajomo nieznajomą.
|
|
  |
Nigdy już nic nie będzie takie samo.
|
|
  |
Szukam siły nie po to, by stać się mocniejsza od innych,
Ale by zwalczyć swego najgroźniejszego przeciwnika : własne wątpliwości.
|
|
  |
Ciemność nie zawsze oznacza zło,
A światło nie zawsze niesie ze sobą dobro.
|
|
  |
Niektórych ludzi nie da się zatrzymać. przychodzą tylko, żeby odejść.
|
|
  |
Codziennie pracujemy na definicję samych siebie.
|
|
  |
Najbardziej obcy są dla siebie ludzie, którzy kiedyś się kochali.
|
|
  |
Spojrzał na mnie. Jego niebieskie oczy nie wyrażały w tej chwili kompletnie nic. Czułam się nieswojo, bo przecież były to te same oczy, które kiedyś patrzyły na mnie z radością, namiętnością, życzliwością, może nawet z kiełkującą miłością. A także bólem i gniewem. Jak to możliwe, że teraz były tak obojętne?
|
|
  |
na zewnątrz jest okej, tylko w środku rozpierdol. ~schooki~
|
|
 |
Kurwa przestań, proszę, wiem, jestem bardzo zła, wiem, wiem ile się nawciągałam, ile przechlałam, i ilu ludzi zraniłam, nie musisz mi tego przypominać, te ciągłe gadanie rozwija we mnie instynkt samodestrukcyjny, staram się z tego wyjść, staram się nie odrzucać i przestać nienawidzić samą siebie. / ekstaaza
|
|
 |
Nie, nie, nie. Jesteś dobra, wiesz? Tak bardzo kochana, o tak wielkim sercu, które potrafi i chce kochać, ale zawsze zostaje ugodzone nożem i pojmuje, że to uczucie było szczere, jednostronnie. Dlaczego jesteś dla siebie taka okrutna, powiesz mi? I wtedy spoglądam w lustro i mam ochotę strzelić w pysk temu odbiciu przede mną. Tak skurwiale szarym z miną bez wyrazu, ustami ułożonymi neutralnie i twarzą niezdradzającą żadnych emocji, zduszone wewnątrz. Czy możesz to dla mnie zrobić i pokazać mi, że nie jestem taką złą, jaką myślę, że jestem, każdego ranka patrząc w lustro i nie widząc nic prócz wypisanej w zamglonych od łez oczach zwykłej beznadziejności? Że nie jestem beznadziejna aż tak, a warta choć trochę? Choć trochę warta tego, by poznać miłość kierowaną do mnie, poznać uśmiech i szczęście, warta życia i mieć dla kogo żyć i by ten On żył dla mnie? Bym poczuła, że ten mięsień od urodzenia znajdujący się w mojej klatce piersiowej z lewej strony bije po coś, co ma sens? / dzekson
|
|
|
|