 |
|
Z pewnych powodów wróciłem wcześniej z wakacji, dlatego odzywam się już. Dostałem mnóstwo wiadomości o tym czy nie zdecyduje się na pisanie gdziekolwiek, że potrzebujecie mnie. Jeszcze parę dni temu byłbym niezdecydowany, ale teraz jestem cholernie załamany i nie ukrywam potrzebuje pisać gdzieś. Dlatego pewnie w najbliższym czasie pojawi się spora ilość tekstów na moblo jak i włączam na chwilę aska, bo ciągle innym piszecie o mnie. Dzięki za tamte wiadomości i mam nadzieję, że mam do czego wracać.
|
|
 |
|
[1] Nerwowo skubie brzeg kanapy rozłożony z głową na moich udach. Upijam kolejny łyk kawy, drugą ręką mierzwiąc Jego włosy i ponownie pytając, co się dzieje. Zapewnia setny już chyba raz o tym, że jest w porządku, a ja kolejno widzę Jego drżącą lekko wargę, boleśnie przygaszone oczy, napięte mięśnie, które jasno wskazują mi co innego. - Nie potrafisz kłamać, a nawet jeśli, to nie potrafisz okłamać mnie. Całe Twoje ciało, Twoja dusza są przeciwko Tobie. Gdzieś tli się tylko ta iskierka podświadomości, która nie chce podzielić się ze mną tym, co Cię gryzie po serduchu - kończę, a On zrywa się gwałtownie, wylewając trochę kawy z mojego kubka. - Panicznie się boję o Ciebie. Nie wiem jak mam Ci opisać to uczucie, ale pochłania mnie całego. Boję się o to, że ten świat może zrobić Ci krzywdę. Ludzie to hieny, boję się, że Twoje serce, choć jest cholernie silne, w końcu tego nie wytrzyma. Dzięki Tobie zauważyłem coś poza pracą.
|
|
 |
|
[2] Ostatnie lata wciągnęły mnie w wir obowiązków i tej chorej rutyny, a teraz pojawiłaś się Ty, mój promyk w całej szarej rzeczywistości. Boję się tego jak jest mi przy Tobie dobrze. To zdrowe? Można tak uwielbiać kogoś pocałunki? Dotyk? Ciało? A przede wszystkim słowa? Czuję, że się uzależniam. A za każdym razem, kiedy wstaję rano, znów pojawiam się w pracy, boję się, że to mnie pochłonie, a Ty przetrawisz to raz, drugi, trzeci, ale za kolejnym po prostu zrezygnujesz. Nie pojawisz się kolejnego wieczora. Znikniesz, a mój świat znów wygaśnie. Boję się cholernie, że stracę osobę, którą prawdopodobnie zaczynam kochać.
|
|
 |
|
Nadal nie wiem dlaczego, nie rozumiem tego świata
Idąc ulicą ludzie mają mnie za kata
nie obchodzi mnie to wcale wszystkie gadki takie wale
nie masz się co o mnie martwić, mamo zostaw mi te kartki
ja zabiorę je do grobu, pójdą ze mną nie do domu
A ty ciągle mi tu mówisz, że nie ufam już nikomu
Może brakuje mi rozsądku ale mam już kurwa plan
Na wspólne nasze życie, z dala od tych wszystkich ran
Lecz znowu jestem kurwa sam, bo nic się nie układa
Może mała jakaś rada, iż zapomnieć nie wypada / pooojebany .
|
|
 |
|
Te myśli są jak larwy, zjadają mój rozsądek.
|
|
 |
|
Jesteś dyrygentem mojego serca.
|
|
 |
|
- Nie bierz do siebie tego co powiedziałem.
- Co masz na myśli? To, że jestem suką czy to, że mnie kochasz?
|
|
 |
|
Pan Rozum na lewo, Pani Serce na prawo. I milczeć!
|
|
 |
|
Czasami trzeba wyrazić się jasno i wulgarnie, bo kulturalnie nie dociera.
|
|
 |
|
trzeba mieć kogoś kto cię rozśmiesza, kogoś komu ufasz i kogoś kto cię kręci. najważniejsze, żeby ta trójka nigdy się nie spotkała
|
|
 |
|
nie pożądaj mnie zbyt mocno bo się uzależnisz
|
|
|
|