 |
nie rozumiem jak mogłam być tak naiwna wierząc, że jedna mała spadająca gwiazdka na niebie spełni moje największe marzenie.
|
|
 |
-nadal jesteś smutna, prawda? -nie tylko zmęczona... -czym? -walką o coś pięknego, -nie zdobyłaś tego? -nie, kiedy już wyciągam rękę to się oddala, unosi wysoko, wysoko i pęka... jak bańka mydlana, dotkniesz jej i pufff znika.
|
|
 |
położyła się na zimnej marmurowej podłodze, włożyła słuchawki do uszu, zapaliła papierosa i wzięła telefon do ręki, zaczęła czytać wiadomości od niego. z każdym nowo otwartym sms'em, wracało coraz więcej wspomnień. przez długie godziny czytała jego kłamstwa. łzy napływały do jej oczu, z coraz większą częstotliwością. była zbyt słaba, aby usunąć, wspomnienia, którymi dławiła się co dnia. żyła przeszłością, żyła nim. pomimo tego, że kłamał, pomimo tego, że ja zostawił.
|
|
 |
Oświadczam, iż z dniem dzisiejszym, nie pomaluję już paznokci na Twój ulubiony kolor, nie będę wypełniać kartek Twoim imieniem, ani też rysować serduszek. Gdy dostanę wiadomość, nie pobiegnę do telefonu z myślą, że to od Ciebie, ani też godzinami nie będę czekać aż napiszesz. Mój drogi, chciałabym Ci po prostu oświadczyć, że w końcu zapomniałam. - Mhm, gówno prawda.
|
|
 |
a dzisiaj to Ty się uśmiechnąłeś w moją stronę a ja dumnie odwróciłam głowę.,,
|
|
 |
Wiem, mam w życiu totalny rozpierdol.
Nie mam pojęcia, od czego zacząć, żeby to wszystko jakoś ogarnąć.
Ciągle wydaje mi się, że to nie ma sensu, że ja nie mam sensu..Jak długo można tak żyć?
Mam wrażenie, że na tym świecie nie ma już dla mnie miejsca.
Nagle wszystko wydaje się totalnie obce, nieznane. I nie mogę odnaleźć się wśród swoich..
gdzie podział się dawny świat?
Chcę do niego wrócić, po co mi te wszystkie życiowe rozterki, chcę tamto, chcę cofnąć czas !!
cofnij się, cofnij, cofaj, proszę. !!
|
|
 |
Kiedyś zrozumiesz ile byłam warta, może kiedyś do Ciebie dotrze, że jeszcze było o co walczyć
|
|
 |
Chyba jednak wole Cię nie mieć, niż mieć tak na niby, od czasu do czasu, od zachcianki, od smutku.
|
|
 |
był powodem do mojego codziennego wstawania z łóżka. to na jego widok, moje serce zamieniało się w wirującą pralkę. to on, najpiękniej na świecie mówił, jak bardzo boi się miłości. to właśnie, on był autorem każdego mojego uśmiechu. to dzięki niemu, potrafiłam doceniać, to co miałam. był całym, moim szczęściem. wszystkim, tym co miałam. pisząc, to z pewnej perspektywy czasowej, z uśmiechem na twarzy, dochodzę do wniosku, że jest mi żal, to wszystko pisać, w czasie przeszłym, a nie teraźniejszym.
|
|
 |
-Co u Ciebie? - zagadnęła przerywając kłopotliwą ciszę. -Wszystko w porządku. A u Ciebie? -Też. Mam dużo zajęć - Takich jak składanie w całość potrzaskanego życia, dodała w myślach. I robienie wszystkiego, by nie myśleć o tobie.
|
|
 |
gdybym mogła cię powiesić na ścianie i oprawić w ramkę, to już nigdy nie wyszłabym z pokoju, wiesz?
|
|
 |
była naiwna, jak mała dziewczynka. wierzyła, że słuchawki w uszach i muzyka, na full, zagłuszą jej myśli, wspomnienia, przegapione szanse, wyrzuty sumienia i całą resztę.
|
|
|
|