 |
|
cho na chwilę chluśniem, ale później idę i nie wyląduję nigdzie na domówce, czy chuj wie gdzie, w chałupie, w klubie, albo w dupie.
|
|
 |
|
w ogóle mam plan jak killer dojebać wszystkim po dupie.
|
|
 |
|
twoje marzenie się ziści, po prostu twój czas na miłość to jak na razie czas przyszły.
|
|
 |
|
porzuć kajdany wiążące cię przy tym do czego byłeś przyzwyczajany
|
|
 |
|
wziął się w garść czuł się coraz lepiej, miał siłę przegonić chmury, zobaczyć niebieskie sklepienie
|
|
 |
|
żyj życiem ziomuś, jakby każda minuta miała być pierwszą i jakby każda minuta miała być ostatnią.
|
|
 |
|
patrze na stare zdjęcia i to rodzi uśmiech straszny, wtedy, myśleliśmy że jesteśmy siebie warci.
|
|
 |
|
rozstania, powroty, czasem bez chęci powrotu, jak się jebie, to wszystko i gdzie jest wtedy zdrowy rozum?
|
|
 |
|
Będzie dobrze. Teraz będzie najtrudniej, a potem będzie już dobrze.
|
|
 |
|
Twój i mój to te dwa światy, nie wiesz komu depczesz kwiaty
|
|
 |
|
nie rozumiesz? te ogrody to dzieło mojego życia,
umrą tu beze mnie, jak bez wody, słońca i księżyca.
|
|
 |
|
witam Cię w moim ogrodzie, dekoruję kwiaty mięsem.
|
|
|
|