 |
Jebnijcie mnie w głowę, jak tylko zacznę się do kogoś przywiązywać.
|
|
 |
To jest nigdy niekończąca się myśl. Ona prześladuje mnie każdego wieczoru, każdej wolnej chwili, którą chciałabym spędzić w spokoju. To wszystko wraca jak za pstryknięciem palcami. Prześladuje mnie uczucie, że mogłam bardziej, że więcej, że trzeba było mocniej działać, a nie czekać na cud, który nigdy nie nadejdzie. I nie wiem jak mam sobie to wszystko wytłumaczyć, jak wybaczyć sobie, jak zrozumieć, że to może było nieuniknione. Pokładam winę nie tylko w nim, ale właśnie i w sobie, chociaż nie wiem czy zawiniłam. Kocham go i czuję, że zrobiłam zbyt mało, że za szybko się poddałam. To jest cholerne uczucie, które wyniszcza od środka. Dodatkowo najgorsze jest to, że nawet nie wiem jak się tego pozbyć, a do momentu kiedy to wszystko będzie we mnie siedzieć, ja nie będę potrafiła normalnie żyć. / napisana
|
|
 |
Powiedz proszę, gdzie podziały się nasze wspólne marzenia? Gdzie zniknęły myśli o małym domku za miastem, o białym fortepianie w salonie oraz o dwójce najpiękniejszych dzieci? Gdzie uciekło pragnienie wspólnej przyszłości? Dlaczego pozwoliliśmy aby to wszystko tak łatwo przepadło? Nie można od tak porzucać marzeń, nie można z nich rezygnować. Nawet jeżeli bywa ciężko to trzeba walczyć, rozumiesz? Dlatego chodź, zawalczmy o to wszystko jeszcze raz. / napisana
|
|
 |
Milczący telefon przyprawia o nerwicę, prawda? Najchętniej wyłączyłabyś go na cały dzień, albo nie, najlepiej to wyrzuciłabyś go za okno, żeby nie czekać, żeby nie musieć sprawdzać co chwilę, bo może przegapiłaś ten dźwięk przychodzącej wiadomości. Masz niemalże paranoje, bo co 5 minut odblokowujesz ekran i z niedowierzaniem patrzysz, że znowu nic. I nie ważne czy rano czy środek nocy. Zawsze będziesz czekać, a telefon i tak będzie milczeć. / napisana
|
|
 |
Zastanawiam się jak mam zaufać jakiemukolwiek facetowi? Jak mam uwierzyć, że jego intencje są czyste? Naprawdę nie wiem czy będę potrafiła z taką lekkością jak kiedyś patrzeć na mężczyzn w momencie, w którym okazuje się, że każdy kolejny jest gorszy od poprzedniego. Kiedy ciągle liczy się tylko on, pan i władca, pieprzony egoista. A uczucia? One dla nich się nie liczą, najważniejsze żeby zabawić się dziewczyną, a później powiedzieć jej 'zapomnijmy o tym'. Większość z nich nie dorosła do życia we dwoje i jak na pecha ja ciągle trafiam akurat na takich. / napisana
|
|
 |
Mam ochotę zostawić cały ten syf i pójść przed siebie, a najlepiej to do niego. / napisana
|
|
 |
Zanim zaczniesz pytać mnie dlaczego nie, dlaczego Cię odrzucam, nie doceniam Twoich wszelkich starań, nie działają na mnie te standardowe bajery - idź do Niego i podziękuj lub wyklnij, wedle upodobania, bo to zasługi tylko Jego osoby. Przy tym nie próbuj zapomnieć, że ten człowiek dał mi w życiu najwięcej szczęścia.
|
|
 |
Dlaczego właściwie w tym trwam? Dlaczego zgadzam się na nasze rozmowy, spotkania, jego jednoznaczną obecność w moim życiu, mimo związku z nią? Z założenia akceptuję tamtą relację, wpisują ją w rzeczywistość, a mimo to - nie usuwam się? W Twoim mniemaniu jestem zabawką, alternatywą na kolejne wieczory, którą wykorzystuje jako odskok od codzienności? On nie jest automatem, ma uczucia, ma ich cały wachlarz i daje mi ich smakować. Statusy, obraz sprzedawany znajomym i rodzinie to jedno. Drugie to serce w którym ja jestem priorytetem.
|
|
 |
Wchodzę na jego profil już bez nadziei na to, że ujrzę coś innego od wczorajszego obrazu. Wiem, że będzie tam ten sam status, w związku, a obok odnośnik do jej facebooka. Kolejne kliknięcia - wedle przewidywań. Tak, boli. Mogłoby być inaczej? Czuję narastające błędy, kiedy słyszę odgłos przychodzącej wiadomości. Od niego. Proponuje wieczorny spacer, chce porozmawiać. Oczywiście, że wyjdę. Oczywiście, że znów posłucham opowieści o jego minionym dniu, a potem wejdziemy na tematy szersze, brudniejsze. Będę dla niego, calutka z gównianą świadomością, że nazajutrz to z tamtą panną się spotka i ją będzie całował, nie mnie.
|
|
 |
Nie potrafię nawet ocenić Twojego wieku, bo nie patrzyłam na twarz, nie zwracałam uwagi na zmarszczki, na cerę, na cokolwiek. Nie wiem jak zbudowany jesteś. Nie wiem ile dokładnie wzrostu masz, na pewno jesteś wyższy ode mnie, bo zadzierałam wzrok patrząc w Twoje oczy. Tak, Twoje spojrzenie - tylko ono przykuło moją uwagę na ten dłuższy moment. Nie wiem za wiele o Tobie. Właściwie nie wiem nic. Wiem tylko, że przeraźliwie cierpisz. Twoje oczy tym krzyczały.
|
|
|
|