 |
I. Czuję się beznadziejnie i źle. Czuję, jak moje ciało odmawia współpracy ze mną. Wszystko to przeplatane jest bólem psychicznym i fizycznym. Boli mnie ciało, jak również i serce. Nie daje mi spokoju rozum, który przepełnia mój umysł dawnymi wspomnieniami oraz chwilami, które przekreśliłam jakiś czas temu. Czuję się źle, ponieważ uświadamiam sobie co zrobiłam złego w życiu, jaki popełniłam błąd. Czuję się źle, bo wciąż jestem zanieczyszczona błędami z przeszłości, od których się nie uwolniłam, od których nie potrafię uciec, a już tym bardziej się oderwać. Czuję się źle, bo widzę, jak moje życie zaczyna się sypać, a ja nie jestem w stanie zapanować nad tym. Czuję, że tracę kontrolę nad samą sobą, nad myślami, czy ruchami, które wykonuję na przemian ze snem, czy porannym wstawaniem. Czuję się źle, bo zrozumiałam, że moje życie jest tak skomplikowane, że szczęście raczej nie jest mi pisane.
|
|
 |
II. Czuję się źle, ponieważ boli mnie sam już fakt, jak upada moje serce, które niedawno posklejałam w całość. Czuję się źle, bo myślałam, że mam nad uczuciami przewagę, że nie uciekam przed nimi, a jedynie z nimi walczę, ale się myliłam, bo walkę sama z sobą przegrałam. Czuję się źle, bo pierwszy raz od dawna poczułam, że oszukuję samą siebie, że dążę do czegoś przed czym nigdy się nie uchronię.
|
|
 |
To mnie przerasta. Codziennie oszukuję siebie, że wszystko co było jest już za mną, że poukładałam sobie życie na nowo, ale kiedy przychodzi taki wieczór, gdzie moje myśli schodzą na temat wspomnień, powoli zaczyna coś do mnie docierać. I tak właśnie było wczoraj, kiedy nie mogłam przestać o Tobie myśleć. To co we mnie się działo, było czymś nie do opisania. Nie nadążałam za swoimi myślami, czy wspomnieniami, nie wspominając już o chwilach, gdy co chwilę po moich policzkach spływały słone łzy, które były symbolem łamiącego się serca.Miałam już dość tego co się działo, nie miałam siły, aby z tym walczyć. Było i wciąż jest tego za dużo, jak dla mnie. Nie rozumiem siebie, ciężko jest mi pojąć, jak długo jeszcze będę w tym trwać, ale dlaczego tak długo musiałam oszukiwać siebie, że nic do Ciebie nie czuję? Dlaczego wmawiałam sercu, że jesteś mi kimś zupełnie obojętnym, kiedy tak naprawdę ja wyłącznie uciekałam od prawdy, aby nie pokazać wewnętrznej słabości?
|
|
 |
Zakończenie. Wstajesz rano z myślą, że to już koniec, nic nie będzie już tak jak wcześniej. kończysz pewien etap w swoim życiu i musisz ruszyć dalej. cieszysz się bo nie bedziesz musiała już widzieć tych niesprawiedliwych nauczycielek, które cały czas cię gnoiły, ale z drugiej strony żałujesz i jest ci przykro, bo pomimo tych kilku nauczycielek była jedna która cały czas w ciebie wierzyła. dopingowała cię i utwierdzała cię w przekonaniu, że możesz być najlepsza i wcale nie chodzi mi tu o oceny. pomagała ci w każdej sytuacji i z każdym problemem mogłaś się do niej zwrócić. była taką twoją drugą mamą, a teraz musisz się z nią rozstać. więc idziesz do szkoły, dajesz jej prezent i dziękujesz za wszystko co dla ciebie zrobiła, a potem ona chwilę na ciebie patrzy i mówi 'a ja ci życzę żebyś się tylko nie zmieniała, Milenko' a kiedy wypowiada te słowa z oczu lecą mi łzy. przywiązałam się, cholera, bo jeszcze nigdy nie spotkałam takiej wyrozumiałej wychowawczyni. /charakterystycznie
|
|
 |
Widzisz go i czujesz że mógłby spokojnie zastąpić ci powietrze. czujesz, że mogłabyś oddać za niego życie i zrobiłabyś wszystko by nigdy w życiu nie zaznał cierpienia. dałabyś mu wszystko tylko po to by sprawić aby się uśmiechnął. żyjesz tylko po to by móc oglądać jego uśmiech, taki prawdziwy i oczy, te piękne o kolorze nieba. uświadamiasz sobie że nie ma nikogo innego, kto sprawiłby na tobie takie samo wrażenie jak on. marzysz że może jeszcze kiedyś wróci do ciebie i przeprosi za wszystkie krzywdy, które ci wyrządził. widzisz go i czujesz miłość. miłość, która z każdym dniem zabija cię coraz bardziej. /charakterystycznie
|
|
 |
|
Los jest reżyserem o najgorszym smaku.
|
|
 |
Ten przykry moment kiedy patrzysz na osobę, z którą spędzałeś każdą wolną chwilę, każdy moment w swoim życiu, osobę, z którą nawet milczenie było czymś niezwykłym. patrzysz na tę osobę i czujesz ból. nic innego, tylko ból, rozczarowanie. chcesz podejść, przywitać się i tak po prostu dać buziaka, jak zawsze, kiedy się witaliscie. ale to już jest niemożliwe, bo obok tej osoby stoi ktoś inny. ktoś komu on już oddał swoje serce, dusze, siebie. ktoś, do kogo mówi te magiczne słowa, kogo całuje, przytula tak jak kiedyś ciebie. przykre uczucie, kiedy widzisz, że ktoś cię zastępuje, że już nie będziesz dla niego tą najważniejszą, że on już komuś innemu dał całego siebie, że już na niego nie możesz liczyć i że już nie będziesz spędzać każdego momentu. już nie powiesz mu 'kocham cię' pomimo że bardzo to lubiłaś i nie usłyszysz czułego 'ja ciebie myszko' bo będzie to mówił tamtej. pokochał inną, a ty nie możesz sobie z tym poradzić. ale musisz, musisz dać radę. / charakterystycznie
|
|
 |
Czekałam, cały czas czekałam na Ciebie, a kiedy w końcu się pojawiłeś nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Czułam, że zaczynam powoli wariować, ale to było nawet coś czego nie jestem w stanie opisać. Ta nasza znajomość, początek tego, gdy się poznawaliśmy, pamiętasz? Zaczęło się tak niewinnie. Zwykły flirt przez wiadomości, a następnie częstsze wchłanianie wzajemnie informacji o nas. Tak wszystko pięknie się układało. Zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej i bardziej. Oboje byliśmy w związkach, ale nie przeszkadzało nam to w niczym, a wręcz przeciwnie. Ciągnęło nas do siebie coraz silniej. Nie hamowaliśmy tego, nie hamowaliśmy siebie do czasu, aż nadszedł ten dzień, a dokładniej ta noc. Burzowa, deszczowa noc. To właśnie wtedy po raz pierwszy powiedziałam Ci o swoich uczuciach, pamiętasz to jeszcze? Bałam się pierwszy raz nie burzy, ale Ciebie i Twojej reakcji. Odpowiedź dostałam dopiero następnego dnia, bo zasięg nie był dla nas łaskawy, ale czy wtedy nie było nam ze sobą dobrze?
|
|
 |
Walczę coraz mocniej i bardziej sama ze sobą. Walczę o każdą chwilę, aby przetrwać ten trudny czas, ale nie mam już na tyle sił, aby mówić, że wszystko jest piękne i kolorowe, bo kiedy przychodzi noc, kolory znikają, zaczyna się szarość i czuję otchłań, w która coraz bardziej się zapędzam. Moje życie wpada w wir, z którego nie jestem w stanie się uwolnić. Czuję, że zaczynam w tym tonąć pomimo, że tego nie chcę. Ratuję się na wszelkie możliwe sposoby, łapię się tego co jeszcze jest w zasięgu mojego wzroku czy dłoni. Aczkolwiek nie jestem już na tyle silna, aby się utrzymać. Tracę coraz więcej sił, opadam. Emocje mną jednak wciąż targają, nie pozwalają puścić ostatniego końca, ale jak mam się trzymać ostatniej deski ratunku, kiedy reszta ciała odmawia posłuszeństwa? Jak mam z tym walczyć, kiedy wiem, że niezależnie od tego jaki wykonam ruch, moje życie jest na straconej pozycji?
|
|
 |
Radzę sobie bez ciebie. idealnie. po tylu nieprzespanych a przepłakanych nocach, po tak długim cierpieniu, smutku zaczynam sobie radzić. i dziś stwierdzam, że nie jesteś mi potrzebny do niczego. nie potrzebuję cię. z biegiem czasu zaczynam widzieć wszystkie twoje wady, których miałeś sporo. nie byłeś idealny, nigdy, to ja cię idealizowałam. głupia byłam. teraz wiem, że nie warto było płakać. na pewno nie przez ciebie. jesteś juz dla mnie nikim. powtarzam, NIKIM. nie myślę już o tobie, choć czasem mi się zdarzy. nie śnię już o tobie ale czasami pojawisz się w moich snach, nie wiąże już z tobą żadnych nadziei. wiem, że nie wrócisz bo wiem że byłam dla ciebie zwykłą zabawką na pocieszenie. radzę sobie i egoistycznie myśląc o tobie chcę abyś ty sobie przestał radzić. chociaż wiesz co? radź sobie świetnie, a z tamta panienką życzę ci szczęścia. już mnie nie boli że jesteście razem. a ty już mnie nie obchodzisz. / charakterystycznie
|
|
 |
Wiele kłótni, sprzeczek, fochów właściwie o byle co, rozstań, powrotów. tyle obgadywania, narzekania. wspólne spotkania po lekcjach, wagary, melanże, ogniska, imprezy, tańce. spóźnianie się na lekcje tłumacząc się że było się w łazience bądź szukało się plecaka. symulowanie choroby po to by nie być na sprawdzianie. świrowanie na przerwach, zagłuszanie nauczycieli na lekcjach, pisanie ściąg w szkole pięć minut przed lekcją, spisywanie prac domowych i wspólne pisanie testów w klasie. urywanie się z kilku ostatnich lekcji i chodzenie na jednego browara podczas nich. wspólne przypały, wiele miłości, smutków, przyjaźni, radości i cierpienia, szczęścia, uśmiechu. to wszystko nas łączyło. nas, jako klasę. wiele narzekania na każdego, a dziś? trudno nam się rozstać. płacz, smutek. byliśmy jedną wielką rodziną, która teraz musi się rozdzielić. nic już nie będzie tak jak zawsze. nic, inni my, doroślejszy świat. mimo wszystko, kocham was. żegnaj, ukochana klaso. / charakterystycznie
|
|
|
|