 |
miejsce dla szczęścia lewituje tu gdzieś w górze,
mój wirtualny świat bez wad, ja w nim w kapturze.
|
|
 |
kocham Cię. ani mi powiedzieć tego nie wolno, ani Tobie wiedzieć.
|
|
 |
mając zamknięte oczy wytężałam bardziej wszystkie inne zmysły. nachylał się ku mnie na tyle, że Jego oddech delikatnie drażnił mnie po policzku. szeptał. "powtarzałam" Jego słowa, ruszając jedynie wargami. czułam jak lekko muska palcami moje usta, czytając z nich wszystko. - uwielbiam Cię... - powiedział, a ja posłusznie powtórzyłam, jednocześnie wyczuwając jak Jego oddech staje się nierównomierny. - nie powtarzaj: nie zasłużyłem na Ciebie, a Ty zasłużyłaś na wiele więcej. - dziwnie byłoby mieć więcej niż wszystko - "odparłam". Jego wargi, przylegające teraz do mojego ucha, wygięły się w uśmiechu.
|
|
 |
zamknął pole widzenia swoją osobą. zasłonił tą stronę do której moje oczy odbiegały najbardziej. nie zauważając nawet tego, jak zmiękły mi kolana i zadrżały wargi, pojawił się z uśmiechem i przywrócił gorzką myśl, iż jest jedyną osobą, która zdoła odciąć mnie na dobre od przeszłości, nie da zapomnieć, lecz pozwoli żyć normalnie, pamiętając.
|
|
 |
potknęłam się o Twoją obojętność..
|
|
 |
oczy zamknięte i ręce w kieszeni, więc nic się nie zmieni.
|
|
 |
to moja wina i mogę ją zwalić na kogo tylko chcę.
|
|
 |
za to że Cię kocham przepraszać nie będę.
|
|
 |
nie umiem powiedzieć tego, że wciąż jesteś dla mnie prawdziwym powietrzem. ./'
|
|
 |
mogę wcisnąć backspace, ale to niczego nie cofnie.
|
|
 |
czasem trzeba zrobić z siebie idiotę dla dobra sprawy.
|
|
 |
zaczaruj czas, niech biegnie wolniej.
|
|
|
|