 |
nie będzie cudownie. będę się wiercić, a po godzinie zabiorę Ci całą kołdrę. rano obudzisz się z kilkoma siniakami wyprodukowanymi przez mój łokieć. mimo to, proszę, wytrzymaj. złap mnie za biodro, kiedy wczuję się na tyle w sen, że omal co nie spadnę z łóżka. gdy pochłoną mnie koszmary, obudź mnie. przytul i zetrzyj pierwsze łzy z twarzy, całując w czoło i zapewniając, iż wszystko gra, wszystko jest w porządku, że jesteś.
|
|
 |
wymieniając swoje wady, podawał uzależnienia. wszystkie zgony na imprezach wsadził do jednego worka, który, zaczepiony na ramieniu, miał być jego walizką w podróży do piekła. przy jego pokorze, czułam się tylko jak przeklęta wręcz grzesznica, która wcale nie żałowała swoich przewinięć, a na liście słabości wpisywała wyłącznie jego imię. taszcz tu jego osiemdziesiąt i trochę kilo do samego piekła-przerzucam się na fajki.
|
|
 |
oczy przemawiające światopoglądem różnym od mojego, ... zawierające cały mój świat.
|
|
 |
jednym słowem? pustka. dokładniej? pustka - coś, co usilnie staram się zdefiniować i czego próba za każdym razem wgniata moje serce w mostek. zaprosiłam ją. za dużą ilością czasu wysłałam jej krótkie zaproszenie w delikatnej kopercie, pachnącej jego perfumami, jakby uwydatniając to, czego tak cholernie mi tego wieczoru brakuje.
|
|
 |
złudzenia układają się w cały film, w którym nie chcę grać. ./'
|
|
 |
przeświadczenie, że gdy objąłem Cię byłaś częścią mnie.. ./'
|
|
 |
a przede wszystkim rozliczyć przeszłość, bo jeśli jutra nie ma, dziś to wieczność ./'
|
|
 |
to tylko Ty, 36.6 stopni..
|
|
 |
|
Polubiłam Cie, trochę za mocno, trochę niepotrzebnie.
|
|
 |
żadnych słów, niech to będzie chociaż minuta. a potem znów powiem Ci, że możesz mi ufać.♥ ./'
|
|
 |
wiosna strzeliła nam wojną./'
|
|
 |
jakoś tak do siebie bliżej nam.♥ ./'
|
|
|
|