 |
Cz.2 To nie jest wcale tak, że przestało mi zależeć. Dalej czuję żal, złość, rozczarowanie i tęsknotę. Wciąż próbuję zrozumieć, dlaczego mnie nie kochałeś i znaleźć odpowiedz czego Ci we mnie brakowało. Owszem, w moich oczach można zobaczyć jeszcze smutek i zagubienie, dostrzec, że bywają zaszklone na wspomnienie o Tobie i nas. Ale tylko tyle. Nie potrafię już płakać, częściej mam ochotę krzyczeć, ale nie umiem uronić już łzy. Wiesz, czasem nawet chciałabym rozbeczeć się jak małe dziecko i wyrzucić z siebie te wszystkie emocje, które we mnie tkwią, ale zwyczajnie nie umiem. Cos pękło, coś się skończyło. Nie mam już sił. Moje łzy i tak już niczego przecież nie zmienią. One dla Ciebie tak samo jak ja, nigdy nic nie znaczyły. / he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.1 Dosyć tego. Wystarczy już tych łez, nieprzespanych nocy i w dzień wciąż zaszklonych oczu. Dostatecznie wiele przez Ciebie płakałam. Nie będę już płakać. Nie umiem. Nie mam już nawet czym. Zbyt wiele razy to robiłam, kiedy byłeś pozornie obecny w moim życiu, żeby robić to też teraz. Nie mam pojęcia co się stało, ale tamtej nocy, kiedy znowu odszedłeś. Wtedy, gdy zostawiłeś mnie dla innej dziewczyny, własnie wtedy byłam to ostatnia noc w czasie której przez Ciebie płakałam i wyłam z bólu. Tamta noc, była ostatnią, kiedy zaciskałam poduszką zęby, żeby stłumić krzyk, który wydobywał się z mojego serca na zewnątrz. Chyba w tamtym momencie coś we mnie pękło, przekroczyło granicę rozpaczy i wszystko się skończyło. Nie mam pojęcia co stało się tamtej nocy, nie wiem czy skończyło się, bo wyczerpałam cały zapas łez i doszłam do apogeum bólu, czy po prostu wtedy wewnętrznie umarłam, a razem ze mną wszystko, co czułam i dusiłam w sobie.
|
|
 |
Gdy go poznałam chciałam by każdy dzień nastąpił jak najszybciej by jak najwięcej czasu z nim spędzić. Dziś gdy już go bardzo dobrze znam,chce by każdy dzień przyszedł jak najszybciej by czym prędzej pozbyć się cierpienia. [[bakcylla]]
|
|
 |
Mimo, że ten cały koszmar się skończył wciąż na wspomnienie tego mam łzy pod powiekami. / whistle
|
|
 |
"Wystarczyłoby jedno spojrzenie, jeden jego uśmiech. Wystarczyłoby żeby ją przytulił i poczuła jego obecność obok siebie. Wystarczyłoby żeby popatrzył na nią tymi swoimi oczami, w ten dziwny, czarujący sposób. Wystarczyłoby żeby po prostu się pojawił. Obok niej. Tak po prostu. Poskładałby wtedy kawałki jej serca w całość. "
|
|
 |
"A może był stworzony by trwać choć jedną chwilę obok twego serca ?"
|
|
 |
a w zamian on zabierał jej oddech i orał psychikę do tego stopnia, że szarpnęła sie na życie dwojga ludzi.
|
|
 |
nie zrobi. Nie było jej w domu, ani u niego. On nawet nie wiedział gdzie może być. A Przyjaciela oświeciło. Było jedno takie miejsce w którym nie szukał. Poszedł tam i znalazł ją. Skuloną, z rozmazanym makijażem. Szarpnął ją. Jej głowa opadła bezwładnie. Z kieszeni sweterka wypadły opakowania po lekach uspokajających i nasennych. Wezwał karetkę. Za późno. Niedługo poźniej odbył się jej pogrzeb. On pojawił sie tylko na chwile. Przyjaciel wreczył mu płytkę testu oraz kilka słów z płyty " ja mogłam tak żyć, ale nie pozwolę, by moje dziecko męczyło sie tak samo jak ja" Podobno przyjaciel zauważył łze w kąciku jego oka, lecz to już było bez znaczenia. Wspaniała dziewczyna, dziecko słońca, bratnia dusza, siostra, córka, przyjaciółka, przyszła mama jego dziecka już nie żyła. A on? Zmarł niedługo później. Znowu nachlał się tylko tym razem nie było przy nim tej jedynej która go pilnowała całą noc nawet wtedy gdy spał i pilnowała by nie stracił oddechu i nie jeden raz mu go przywracała,
|
|
 |
Wszyscy uważali ich za idealną parę. Zawsze razem. Zero klótni. Szczęśliwi. Pewnego dnia szli na spotkanie z jej przyjacielem i jego chłopakiem. Przyjaciel od razu zauważył inny niż zwykle wyraz jej twarzy. Te oczy. Już nie skrywały słońca zakletego w zielonych teczówkach. Spotkanie przebiegło jak zwykle. Nie dali po sobie poznać niczego. Ona zostawiła swoja zapalniczkę, przyjaciel zawrócił sie i chciał jej oddać zgubę i w tego zauważył, jak ociera ostatnią łzę z policzka a jej oczy wyraźniej niż wcześniej wołołały pomocy. Nie minął tydzień, gdy listonosz przyniósł przyjacielowi list. Od niej - a w nim? Płyta, na której w końcu powiedziała wszystko co cały czas trzymała w sobie, jak ja traktował, jak już nie mogła tego wytrzymać, że to wszystko było na pokaz. Do listu był dołączony mały pakunek "Możesz Mu to dać lub nie. To już bez znaczenia. Będę cię pilnować, pamiętaj! :) " W środku był test ciążowy pozytywny. Zaczął jej szukać. Zastanawiać się co takiego planuje i czy nic sobie...
|
|
|
|