 |
początkowo jedynie coś lekko chrupnęło, by chwilę potem roznieść się wielkim hukiem. zaśmiał się, gasząc fajkę o chodnik. zbliżył się do mnie jeszcze raz. ostatni, zachłanny pocałunek. odszedł, jakby to przed chwilą nie było moim łamiącym się sercem.
|
|
 |
A gdyby nie kilometry to pewnie byłbyś mój .
|
|
 |
- Jakie jest Twoje największe marzenie .? - On .
|
|
 |
A Ciebie chciałabym widzieć tak często jak byłego .
|
|
 |
Moim największym pragnieniem na dzień dzisiejszy jest wtulenie się w Twoją klatkę piersiową , zaciągniecie Twoim zapachem , czucie Twojego oddechu na moim karku i smakowaniu Twoich ust w każdym możliwym momencie .♥
|
|
 |
Gdy przytulam faceta znaczy , że go potrzebuję . Gdy całuję faceta znaczy , że go kocham . Gdy dzwonie do faceta znaczy , że za nim tęsknie .♥
|
|
 |
i na pytanie ' jesteś szczęśliwa? ' nie umiem odpowiedzieć jednoznacznie. /retrospekcyjna
|
|
 |
chciałabym uśmiechać się na myśl o Nim. wolałabym, żeby wspomnienia wspólnych chwil powodowały przyjemny łoskot w żołądku, a nie jego torsję. marzy mi się usłyszeć kiedyś Jego imię i poczuć wargi wyginające się ku górze, a nie drzazgę tkwiącą w sercu.
|
|
 |
W moich snach jesteś mój na zawsze . W świecie realnym jesteś na zawsze , ale jej .
|
|
 |
Nie zawsze uda Ci się kogoś zmienić . Wtedy musisz zaakceptować osobę taką , jaka jest lub nauczyć się żyć bez niej .
|
|
 |
ciemne włosy, głęboko osadzone oczy, których koloru nigdy nie potrafiłam określić, szara bluza, wytarte jasne jeansy, zero szlugów, wiecznie miętowa guma w ustach. żartował, śmiał się z niebywałą głębią, uśmiechał się tak szczerze, mówił szybko gestykulując rękoma - nigdy, przebywając w towarzystwie tego faceta, nie potrafiłam zrozumieć jakim cudem Jego kobieta co dzień zakrywa podkładem podbite oko, a zawsze na pytanie czemu tak się dzieje, usprawiedliwia Go krótkim "On mnie kocha".
|
|
 |
objął rękoma moje ramiona, przybliżając nasze ciała maksymalnie do siebie. ciepła chmara Jego oddechu buchnęła na mój nos. - wyobraź sobie... - mruknął na co przymknęłam powieki wytężając słuch, by lepiej odbierać Jego szept. kontynuował. - za kilkanaście lat: czerwone wino, Ty zamknięta w moich ramionach, ciepły koc okrywający Twoje nogi, drewno pękające w kominku. odwracasz głowę, by mnie pocałować. widok różowej szminki na koniuszku mojego kołnierza oraz zapach damskich perfum na mojej koszuli. nie Twoich perfum. - jak oparzona, spróbowałam się od Niego oderwać, bełkocząc zmieszane "o czym Ty mówisz?", lecz w porę złapał mnie jeszcze mocniej. - zgrywam się od połowy. byłbym najbardziej stukniętym facetem, robiąc Ci takie świństwo. - wciąż z zamkniętymi oczami, wyczułam Jego uśmiech na moich wargach. musnął je delikatnie, znów otaczając pozorną otoczką: wszystko jest w porządku. wprawdzie Jego wizja miała się ziścić, lecz znacznie szybciej, niż za kilkanaście lat.
|
|
|
|