 |
|
kolejny dzień pełen wad. II systematyczny_chaos
|
|
 |
|
dałem Ci więcej ciepła niż to jebane słońce./ wiecej_niz_mozesz
|
|
 |
|
pragnę spojrzeć Ci w oczy i zobaczyć w nich siebie II systematyczny_chaos
|
|
 |
|
jedno ' przepraszam ' nie zdziała tu cudów. II systematyczny_chaos
|
|
 |
|
Moje życie jest takie puste, że nawet już nie rozróżniam dni, wszystko zlewa się w taką jedną całość, która nie ma sensu. totalny bezsens. To takie banalne użalanie się nad sobą, które gdzieś tam jest też prawdą. prawdą o mnie. Co robiłam przez ten długi, nie kończący się czas? To takie trudne pytanie, że nawet nie wiem co miałabym powiedzieć. Bo już nawet nie panuję nad tą codzienną maską, którą nakładałam by ukryć mój strach. jestem małą zagubioną dziewczynką, która jest nie w tej bajce co powinna. Jestem po prostu zmęczona i nawet wiosna mnie nie cieszy, chociaż to moja ulubiona pora roku. Zamknęłam się w czterech ścianach Mojego Królestwa, nie dopuszczając do siebie nikogo.
|
|
 |
|
wbiegła do sali. w ułamku sekundy zatrzymała się. poczuła jak zaczynają trząść się jej ręce a do oczu napływają łzy. powolnym krokiem podeszła do łóżka. nie wierząc w to co widzi, usiadła na krześle. złapała jego chłodną dłoń. jej wzrok wędrował po jego ciele podłączonym do aparatury. 'dlaczego ty? dlaczego ciebie musiało to spotkać? czym sobie na to zasłużyłeś?' - mówiła, przykładając jego rękę do swojej twarzy. 'kocham cię, nie zostawiaj mnie, rozumiesz ? wiem że mnie słyszysz' - szeptała z nadzieją, że nagle otworzy oczy i obieca, że będzie przy niej, bo to jeszcze nie jego czas, aby umierać. łudziła się, mimo że lekarze dawali mu tylko kilka dni. kilka pierdolonych dni... / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
bezsilność ponownie zabija mnie od środka..II systematyczny_chaos
|
|
 |
|
-jak powiedzieć, że nie chce już z nią być? -zostałem wegetarianinem i odstawiłem pasztety .
|
|
 |
|
- tak naprawdę w głębi duszy jestem czułą, miłą, spokojną osobą. - na serio? - nie, spierdalaj.
|
|
 |
|
stał na przeciwko niej, trzymając ją za nadgarstki. patrzył się w jej błękitne oczy przepełnione łzami.przyglądał się jej drgającym z zimna i strachu wargom. delikatnie odgarnął jej włosy z twarzy. 'przepraszam' - szepnął. popatrzyła się na niego. 'zawsze przepraszasz' - powiedziała. 'ale tym razem będzie inaczej, obiecuję, że już cię nie zranię, proszę, wybacz mi' - mówił, próbując wzbudzić w niej litość. 'obiecywałeś to za każdym razem, a ja za każdym razem ci wierzyłam, pozwól mi odejść' - prosiła. 'idź, kurwa! spierdalaj! nigdy więcej nie pojawiaj się w moim życiu, rozumiesz?!' - krzyczał, szarpiąc ją za koszulkę. 'nigdy więcej...' - powtórzył, uderzając ją w twarz i po raz ostatni patrząc jej w oczy. bezsilna usiadła pod ścianą, chowając twarz w dłonie. nie miała nawet ochoty płakać. to co zdarzyło się przed momentem, uważała już za codzienność... / mojekuurwazycie
|
|
 |
|
Tęsknie jak nikt inny za twoim głosem, za rozmowami z tobą i twoim śmiechem. Byłaś iskierką w mojej głowie bez której nie istniał następny dzień. Dziś wiem że pozostał tylko twojej sylwetki cień / domyśl się
|
|
 |
|
Czasami zastanawiam się, czy naprawdę odbieram świat w ten sam sposób, co inni.
|
|
|
|