 |
Niby już się przyzwyczaiłam do tych ciągłych rozczarowań, ale za każdym razem boli tak samo.
|
|
 |
jesteś moją inspiracją do najebania się w trzy dupy i pójścia spać.
|
|
 |
uciekasz od odpowiedzialności, uciekasz od tego aby nigdy nie pozwolić mi się do siebie zbliżyć, bo chcesz mnie tym ukarać za przeszłość.
|
|
 |
i żadne z nas się nie odwróci, by zatrzymać drugie.
|
|
 |
Powiedzcie mi jak ja do cholery układałam tę listę rzeczy potrzebnych do szczęścia, że teraz mając te priorytety z najwyżej półki - bezcennych przyjaciół i wspaniałego faceta, jest mi tak nieopisanie niedobrze, że ciężko chociażby oddychać?
|
|
 |
Tydzień temu. Ciężko było. Najciężej jak dotąd. I złożyło się jeszcze, że akurat w nasze pół roku, akurat po całym szeregu tych niełatwych sytuacji. Ledwo potrafiliśmy się pożegnać. Jedynie ostatki sił. Obiecywałeś mi, że niedługo będziesz i pomożesz mi to wszystko poukładać. I kazałeś się trzymać, ale ja już nie mogę po tych siedmiu dniach, jestem w mentalnej rozsypce i nie potrafię, po prostu nie potrafię się uśmiechnąć teraz.
|
|
 |
czujesz się lepszy? to przyjdź i udowodnij.
|
|
 |
tak bardzo chciałabym widzieć cię więcej i częściej. trzymać cię za rękę, łapać powietrze. opowiadać ci jak bardzo kocham i tęsknię.
|
|
 |
dziś, w chłodny wieczór, schowam się pod twoją bluzę, a ty uspokoisz mój oddech. będę dla ciebie najważniejsza, niezbędna, niepowtarzalna.
|
|
 |
męska duma i kobiecy foch - najczęstsze sposoby komplikowania najprostszych wspólnych problemów.
|
|
 |
Nigdy nie miałam zbyt wiele wiary w miłość czy cuda.
|
|
 |
Teraz już nie łączy nas nawet adres zamieszkania. Więzy krwi, może, chyba, pięćdziesiąt procent moim genów jego pochodzenia. Zero rozmów, zainteresowania, a przy jakimkolwiek przypadkowym, wymuszonym kontakcie jedynie trochę krzyku, spin. Ojciec? No nie żartuj, że do tej rangi mam podnosić człowieka, który jedyne, co przyłożył do mojego wychowania, życia to trochę pieniędzy oraz przyrodzenie jednej nocy.
|
|
|
|