 |
Jestem zmęczona tymi ludźmi, którzy przychodzą i odchodzą. Mam dość zapijania ryja, bo dzisiaj ktoś znowu mnie zranił. Z uśmiechem na ustach życzę Wam, abyście kurwa cierpieli tak jak ja.
|
|
 |
Będą zakręty. Cały szereg zakrętów w które władujemy się ze zdecydowanie za dużą prędkością. Masa zakrętów podczas których wypada się z równowagi, wylatuje gdzieś w bok i trudno, cholernie trudno będzie nam się utrzymać. Z tym, że każde kolejne słowo czy gest, nawet to dogryzanie sobie czy najgłupsze odruchy do jakich jesteśmy zdolni, wszystko to jest potwierdzeniem, iż jesteśmy na właściwych miejscach i warto.
|
|
 |
Ja:'Mamo..tato.. Zdecydowałem ze chce zamieszkać sam. Oni:'To świetnie' Ja:'Wasze walizki są przed domem...'
|
|
 |
Obnażasz przed Nim swoje słabości z miłością względem Jego osoby na pierwszym miejscu. Bez wahania, bo masz instynktowną pewność, iż Cię nie zrani.
|
|
 |
Cenię szczerość, ale nie spotkałam się dotychczas z używaniem jej, by przedstawić się w tak gównianym świetle. Oczekiwania "mów, co by to nie było to razem rozkminimy rozwiązanie, damy radę", rzeczywistość "dawaj, jestem ciekawy co Cię tak zdołowało". "Nie muszę wiedzieć, ale zapewnij mnie, że jest ktoś to Ci pomaga" a nie pieprzone "a Jemu powiedziałaś?!". "Mogłaś nie mówić o tym dole, bo teraz w chuj ciekawy jestem". Koleś, za kogo Ty się masz w moim życiu? Bo gdzieś tam obiło mi się o uszy nędzne "przyjaciel" i choć tego nigdy nie potwierdziłam, ani się do tego nie ustosunkowałam, wierzyłam, że z czasem to zaakceptuję. Dzisiaj rzygam taką przyjaźnią, "brat".
|
|
 |
Bo gdybym słuchała ludzi, gdybym wierzyła ich dobrym intencjom i radom, teraz pewnie dawno spałabym zagrzebana w kołdrze. Gdybym faktycznie zastosowała się do tego idealnego obrazu postępowania, ustalonego sposobu na życie, obudziłabym się dopiero nad ranem, zjadła śniadanie, obejrzała film czy cokolwiek. Nie byłoby picia, zarywania nocy i demoralizacji pod innymi postaciami. I zapewne, gdzieś z tym obrazem, uznałabym życie za proste. Bo stosujesz się do zasad i oczekujesz szczęścia, ale ni chuja, jeśli chodzi o rzeczywistość. Kopnie Cię w dupę, podłoży setki kłód pod nogi, ale masz gdzieś ten rap w głośnikach i masz ludzi na których możesz liczyć zawsze.
|
|
 |
To taki stan, że idziesz ulicą i modlisz się, żeby ktoś w Ciebie wjechał.
|
|
 |
on mi się podoba. naprawdę podoba. nic na to nie poradzę, tak po prostu się stało. nieważne jak bardzo będę się starać i udawać, że jest inaczej - faktów nie zmienię.
|
|
 |
Chcę, ale to przecież bez znaczenia.
|
|
 |
Rodzisz się oryginalny. nie umieraj jako czyjaś kopia.
|
|
 |
Nieważne co oni mówią. Ważne jak się czuję kiedy on mnie obejmuję.
|
|
 |
Pragnę lata . Będę dzień w dzień zapieprzać w zajebiście wygodnych trampkach, zajebiście krótkich spodenkach z zajebiście mocnym makijażem. Będę uśmiechać się do wszystkich i w końcu wyślę ci te wszystkie esemesy, które cierpliwie czekają w wersjach roboczych.
Bo latem jest łatwiej.
|
|
|
|