 |
Pierdole tą bakę wole gdy patrzysz mi w oczy i jesteś uśmiechnięta.. Wtedy łapie Cię za ręce a puls staje mi dęba. / pooojebany .
|
|
 |
By niejadek zjadł obiadek, trzeba zabrać kilka sztabek.
By zawinąć duże buszki, byś banana miał malutki.
Potem czeka Cię obiadek, Kumpel kroi już na lagę
Mając wszystkie te cudeńka, można turlać na holendra
Upss ktoś tu się szwęda, to tylko psiarnia próbując wsadzić Cię do pierdla
Mówiłem nie wymiękaj, to tylko spore topy
Wciągając je do płuc, wszystkim miękną już stopy
Więc tylko dla ochoty podpalam dzisiaj blanta
Kotku nie bądź uparta, Duda wjeżdza dziś na majka ! / pooojebany .
|
|
 |
diss na dziwki, na te wszystkie tępe suki. Co sprzedają się za garnek jakiejś pierdolonej zupy !! Myślisz że jestem głupi ? Ja Ci tego nie mówię, choć sprzedajesz się za hajs grzebiąc wszystkim w dupie!! / pooojebany .
|
|
 |
Myślisz, że było warto ? Ja znów wygrywam jedną kartą. Kotku. Jutro rano jestem dostępny, jednak zanim to zrobisz lepiej kurwa umyj zęby. Przepraszam to jednak nie tędy. Miałem wyjść drzwiami póki byłem uśmiechnięty. Myślałaś, że jestem pajac? że to są jakieś jaja? Nie mam ochoty z tobą gadać , więc zabieraj swoje graty i spierdalaj nara !! / pooojebany .
|
|
 |
Szukasz miłości ? tutaj jej nie ma. Moje serce już od dawna spierdoliło na melanż.
Wracam do domu, znowu drzesz tą mordę, jak mogłem to zrobić, dziś śpię pod mostem.
Głowa o beton już leży oparta, myślę, że zadzwonisz lecz to jakiś skandal.
Pierdole twe uczucia, znowu wracam na melanż, Wyjebałaś mnie z domu ja poniżam Cię do zera.
Miałaś mnie za frajera, który kochał Cię bardzo, dzisiaj jesteś zwykłą szmatą sprzedającą się za alko./ pooojebany .
|
|
 |
Siedzę u ciebie, mówię zapnij bluzkę, popraw włosy
Twój stary wcześniej wrócił z pracy
Ej dobra dosyć, rzygasz po jednym piwie
Łatwo cię upić, nie należysz do dziwek
|
|
 |
To nie jest tak, że sobie nie radzę. Że widywanie Ciebie i świadomość, że nie mogę Cię mieć, każdego dnia powoli mnie zabija. To nie tak, że przez Ciebie zapomniałam jak żyć. Że już się nie uśmiecham i nie przesypiam nocy. To nie tak, że się starałam i nie wyszło. Że sobie coś ubzdurałam albo moja wyobraźnia za bardzo podziałała. Nie jesteś moim urojeniem. Istniejesz. Siedzisz obok i się uśmiechasz. Mówisz coś do mnie, ale ja skupiam się na Twoich oczach. Jesteśmy tak blisko siebie, a pomiędzy nami wyrasta niewidzialna granica. Bariera, której nie mogę przełamać, choć tak bardzo bym chciała. Pragnę przestać myśleć o Tobie, jak o czymś czego nie mogę mieć. Pomożesz? [ yezoo ]
|
|
 |
A może po prostu daj Mu zatęsknić. Przy okazji sama mozesz umrzec z tęsknoty, ale spróbuj. Przekonaj się ile to wszystko dla Niego znaczy. Nie rób nic. Nie dzwoń, nie pisz, nie dawaj znaku życia. Nie sprawdzaj obsesyjnie czy przypadkiem koło Jego imienia nie zaświeciła sie zielona kropka. Wyłącz się. Odetnij od otoczenia. Poczekaj. Jeżeli nie będziesz musiała czekać zostaniesz najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. A jeżeli się nie doczekasz, to zrobisz najmądrzejszy z możliwych kroków- zaczniesz się odzwyczajać i ból potrwa krócej.
|
|
 |
To wcale nie jest tak, że się nie odzywam, bo mi nie zależy. Chcę żebyś zobaczył jak wygląda twoje życie beze mnie i żebyś w końcu podjął jakąś konkretną decyzję czy mam być jego częścią czy po prostu odejść. Ty już wiesz co ja czuję i czas żebyś wiedział czy Ty coś czujesz.
|
|
 |
Najpierw go kręcisz, jesteście razem i jest bosko. Po jakimś czasie są kłótnie. Każdy wypomina swojej drugiej połowie błęd . Później krótkie zdanie 'Dajmy sobie trochę czas'' A później? Później to jest tylko ból, cierpienie i łzy.
|
|
 |
Karuzela mych pragnień zatrzymała się w miejscu, dziś mam Ciebie, nic więcej nie potrzeba już sercu.
|
|
 |
– Czy opuścił Cię kiedyś ktoś, kogo kochałaś? – Owszem. Zawsze ktoś kogoś opuszcza. Czasem ten drugi cię ubiegnie. – I co wtedy zrobiłaś? – Wszystko. Wszystko, ale to nic nie pomogło. Byłam strasznie nieszczęśliwa. – Długo? – Tydzień. – To niedługo. – Cała wieczność, jeśli się jest naprawdę nieszczęśliwym. Każda cząstka mojej istoty tak była nieszczęśliwa, że kiedy tydzień minął, wszystko się wyczerpało. Moje włosy były nieszczęśliwe, skóra, łóżko, nawet suknie. Nieszczęście wypełniło mnie tak całkowicie, że nic poza nim nie istniało. A kiedy nic już nie istnieje, nieszczęście przestaje być nieszczęściem, bo nie ma go z czym porównać. I wtedy następuje kompletne wyczerpanie. I wtedy to mija. Powoli zaczyna się żyć na nowo.
|
|
|
|