 |
czasem siadam na łóżku, otulona kocem, zastanawiam się co zrobiłam źle. analizuje wszystkie sprzeczki, kłótnie i puste oskarżenia rzucane w jego stronę. zastanawiam się co zrobić by wrócił. blizny, które widoczne są na moich nadgarstkach pokazują jak bardzo sobie nie radzę. podpuchnięte powieki, świadczą o hektolitrach wylanych łez w poduszkę. nagły spadek wagi, świadczy o tym, że kompletnie sobie nie radzę, a w moim jadłospisie, jest zwykła woda mineralna. patrzę w okno, widzę słońce i płaczę, bo jest radosne. bo może w tej chwili on też w nie patrzy, ale przytula ją. tylko ją całuje w czoło na pożegnanie i tylko ją wita słodkim sms'em na dzień dobry. tak cholernie nie radzę sobie z brakiem moich uczuć. tak bardzo chciałabym stopić ten gniew i chłód z mojego serca, ale nie potrafię. tak bardzo chciałabym, by znów próbował nauczyć mnie kochać. by znów pokazał mi świat, ten ciepły, radosny, pełen miłości świat zakochanych. naprawdę, cholernie bym chciała.
|
|
 |
potrafiłeś sprawić, że w ciągu kilku minut, rysował mi się uśmiech na twarzy. był taki szczery, prawdziwy i pokazywał uczucia, teraz? teraz jedynie całe to 'szczęście' wylewa mi się oczami, przez osobę, która jako jedyna potrafiła rozbawić mnie w każdej przykrej chwili.
|
|
 |
popatrz mi prosto w oczy i powiedz, że nigdy nic nie znaczyłam. że to nie była miłość, że nigdy mnie nie kochałeś, że już nic nie czujesz, że nigdy nie czułeś. no powiedz. potrafisz?
|
|
 |
wiesz czego się boję? boję się, że mając go, będę musiała się nim dzielić. boję się, że nie będzie mógł należeć tylko do mnie. boję się, że będę zbyt słaba, by zatrzymać go przy sobie. boję się, że nie dam rady i nie wytrzymam nacisku ze strony jego byłej. i choć on, każdego dnia upewnia mnie, że to ja, jestem najważniejsza, że tylko ja się liczę, a ona to przeszłość, to powoduje, że zaczynam bać się jeszcze bardziej. tak cholernie sobie nie radzę.
|
|
 |
zastanawiałeś się kiedyś co czuje, gdy nazwiesz ją szmatą? dlaczego rzucasz w jej stronę takie aluzje skoro kiedyś kochałeś ją nad życie? dlaczego starasz się zniszczyć jej psychikę i odsunąć od niej najbliższych. czy nie widzisz, że ona kompletnie sobie nie radzi, bo gdzieś w głębi serca ma nadzieję, że wrócisz. przecież to nie ona zawiodła się na jedynej osobie, której mogła ufać. to ty wolałeś dragi, sex i narkotyki w pobliskich barach, zamiast jej miłości. dlaczego nie potrafisz zaakceptować swojej beznadziejności? przecież w głębi serca musiałeś coś do niej czuć, ale życie wolnego strzelca wydawało ci się zdecydowanie lepsze. dopiero teraz, gdy zrozumiałeś jaki błąd popełniłeś starasz się ją odzyskać, ale nie łudź się, to nie przejdzie. teraz, obecnie możesz odwiedzać ją na pobliskim cmentarzu i patrząc na jej zdjęcie bić się w pierś, że odebrała sobie życie z miłości do skurwiela, dla którego dziwki były ważniejsze od jej ciepłego serca, pełnego nadziei.
|
|
 |
uważasz, że jesteście zajebistą parą, bo nie kłócicie się, nikt nie jest o siebie zazdrosny i ze spokojem puszczasz go samego na imprezy, ale wiesz. prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy kłócisz się z nim i choć tak bardzo go kochasz nie odpuścisz tylko walczysz o swoje. prawdziwa miłość jest wtedy, gdy wyprowadzasz go zajebanego z klubu i krzyczysz na pół miasta jakim jest chujem, że doprowadza się do takiego stanu. prawdziwa miłość jest wtedy, gdy odchodzi, a ty już tęsknisz. prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy nie odbiera od ciebie telefonu, a ty dzwonisz po raz dwudziesty z nadzieją, że ocknie się i odbierze. prawdziwa miłość jest wtedy, gdy mówisz, że go nienawidzisz, a w głębi serca, rozdziera cię na kawałki, by powiedzieć jak bardzo go kochasz, rzucając mu się na szyję, ale twoja duma ci na to nie pozwala. tak. to jest prawdziwa miłość.
|
|
 |
pamiętam, gdy za każdym razem widziałam na jej ciele nowe blizny. uważała, że gdy się potnie, problemy znikną. okaleczała się zawsze, gdy wbijał jej nóż w serce. i choć byłam jej podporą, pomocną dłonią, prawą ręką - teraz, byłam bezradna. nie mogłam zrobić nic, by przestała się ciąć. chciała uciec od problemów. chciała zapomnieć i przez chwilę nie czuć bólu, tego wewnętrznego bałaganu, który miała w sercu. w końcu podcięła sobie żyły, a ja? ja nie mogę wybaczyć sobie tego, że nie mogłam jej pomóc, że nie mogłam jej od tego oderwać, że jej nie pomogłam wystarczająco, by zrozumiała, że nie warto. co dzień biję się z tą myślą. zawsze gdy patrzę na słowa, które napisała tuż przed śmiercią, czuję lęk. boję się, że jest jej tam źle. i chociaż co wieczór o niej myślę, uważam, że to za mało, by opisać to, jak mi jej cholernie brakuje.
|
|
 |
"Stała zakrwawiona na środku szpitalnego korytarza. Rozłożone w bezradności dłonie, mokre od deszczu włosy i łzy na twarzy. Podszedł do niej policjant i złapał ją za ramiona. Trzęsła się niesamowicie. Dotknęła dłonią ust, brudząc się przy tym krwią. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem i czekał. Stali tak jakieś trzy minuty, aż w końcu dziewczyna się odezwała. Mówiła bez ładu i składu. 'Strzelił. Dostał w klatkę. Strzelił do niego. Do braciszka. Mojego braciszka. On upadł i bardzo się...Miał dreszcze. Mówił, że mu zimno. Leciała krew. Dużo krwi. A później ktoś przyjechał i odciągnął mnie. Nie zdążyłam powiedzieć mu, jak bardzo go kocham. I jestem tutaj. Ja nie wiem gdzie iść. Nie wiem co mam robić.' Szeptała, zsuwając się na podłogę. Łkała głośno, później coraz ciszej i ciszej, aż całkiem umilkła, zatapiając wzrok w zakrwawionych dłoniach. 'Oni przyszli. Lekarze. Powiedzieli, że nie żyje. Tak o. Po prostu. Nie żyje.' Krzyk rozdzierał jej gardło."
|
|
  |
` czy tęsknie? Nie, już nie. Czasami są wieczory w których płaczę, ale jestem na etapie "zjebałby Ci życie." / abstractiions.
|
|
  |
` kolejny wieczór wspólnie, ale już nie było tak jak kiedyś. Dużo krzyku z jego strony, jeszcze więcej obojętności w moim głosie. Za każdym razem kiedy mówiłam "skończ z tym, a wrócę", on pozbawiał mojej mamy kolejnej szklanki, tłucząc wszystko co wpadło mu w drżące ręce. Nawet nie prosiłam żeby przestał, nie docierało do mnie co się wtedy faktycznie działo. Właśnie chciałam zapalić kolejnego papierosa, kiedy w ułamku sekundy podszedł do mnie, złapał całą swoją siło za ramiona i z przytkniętym czołem do mojego wyszeptał "pomóż mi kurwa, błagam". Nie wiedziałam co miałam zrobić w tamtej sytuacji, odpalony papieros upadł na dywan w pokoju rodziców, wyrządzając kolejną stratę. Po chwili pokiwałam przecząco głową, prosząc by mnie puścił. Odepchnął mnie z powrotem na fotel w którym siedziałam, trzasnął drzwiami. Przez okno widziałam jak odpalił kolejnego blanta, od tamtego momentu zniknął z mojego życia. / abstractiions.
|
|
  |
` od pewnego czasu zaczęłam obserwować otaczający mnie świat, żyjących blisko ludzi. W końcu ostatnio spora liczba anonimowych osób zaczęła wytykać mi błędy. Chciałam przekonać się czy, a jeśli tak to co takiego robię źle. Wystarczy, że lekko się wysiliłam i co? Ośmioletnie dziecko właśnie urodziło dziecko. W Poznańskim klucie laska uprawiała sex z chłopakiem na środku sceny. Gdzie nie spojrzę tam diler, który świadomie niszczy czyjeś zdrowie, życie, rodziny tylko dlatego że ma z tego jakiś hajs. Laski bawią się facetami, co tydzień budzą się obok innego. Są rodziny w których matka siada z czternastoletnią córką i razem piją bo nie umieją rozmawiać na trzeźwo. Na prawdę nie rozumiem czego chcą ode mnie? Przez bardzo długi okres czasu kochałam jednego mężczyznę i fakt, popełniłam przy tym kilka błędów chcąc zapomnieć o miłości do niego. Mama nigdy nie dała mi w dłoń ani kieliszka alkoholu. Nigdy nie byłam na żadnej imprezie bo według mnie w takim wieku to jest śmieszne / cz.1
|
|
  |
cz. 2 i żałosne. Jestem wrogiem ćpania bo obwiniam narkotyki o to co stało się z moim życiem i życiem osoby dla której do niedawna oddałabym świat. Na prawdę nie mam pojęcia o co chodzi tym wszystkim ludziom, którzy nawet nie mają odwagi wypowiedzieć się na temat mojego życia, prosto w moje oczy. / abstractiions.
|
|
|
|