 |
|
Ale wiem, jak to jest, gdy chce się umrzeć, jak boli uśmiech, jak próbujesz się dopasować, a nie możesz. Jak ranisz się zewnętrznie, by zabić wewnętrzny ból.
|
|
 |
|
Gdzieś, kiedyś,
będziesz czekał?
|
|
 |
|
Tego nie da się opisać.Jak nienawidziłam każdego kolejnego dnia.
Jak serce mi pękało.
Nawet nie wiesz jak pękało mi serce.
|
|
 |
|
Serce umierało, a ja nadal żyłam.
|
|
 |
|
Trochę mnie przeraża, że to moje życie i że to ja mam coś z nim zrobić.
|
|
 |
|
Jakoś-to-będzie: to wyjątkowo mało precyzyjny plan, ale to jedyny plan jaki mam.
|
|
 |
|
Jesteś moją kawą o 6 rano,
kimś, o kim myślę codziennie zasypiając.
|
|
 |
|
tak jakby wypowiedzenie jednego 'przepraszam' mogło wszystko zmienić, jakby trącenie kogoś łokciem na chodniku równało się złamaniu serca. przepraszając, zatrzymujesz się na te kilka sekund, upewniasz się czy nic się nie stało, ewentualnie podnosisz dwa jabłka, które wypadły z siatki starszej pani. proszę, zatrzymaj się przy mnie, pobądź chwilę, podmuchaj, kiedy poleję ranę wodą utlenioną, przylej plaster w dinozaury.
|
|
 |
|
nie czuję presji, kiedy ludzie naginają mnie, proszą, żebym przyznała jak jest mi ciężko, jak sobie nie radzę. czuję jedynie tą gorycz względem samej siebie, bo wiem jak przepełniony udawaniem jest każdy ruch. staram się nie zmieniać mimiki twarzy, kiedy zauważam, że znów zaparzyłam dwie herbaty i udaję, iż taki był zamiar, na siłę wlewając w siebie ponad pół litra zielonej naparu. pieniądze szybko znikają z mojego portfela, kiedy zamiast wziąć jednego kebaba zamawiam dwa czy kupuję dużą pizzę, choć nie dam rady jej zjeść sama w żadnym wypadku. tak, mam nadzieję, że przyjdzie z colą pod pachą, postawi ją na podłodze w moim pokoju, w minutę wsunie ogromny kawałek hawajskiej i nachyli się ku mnie, by wierzchem dłoni zetrzeć sos z kącika moich ust.
|
|
|
|