|
biliśmy. przeminęliśmy. kolejna zima...
|
|
|
Zazwyczaj nie zastanawiałabym się,
o czym myślałam deszczowego popołudnia.
Teraz nie muszę, jestem pewna,
że każdym pochmurnym popołudniem,
chodzę po parku i myślę o Tobie,
kiedy papieros moknie,
a łzy mieszają się z deszczem.
|
|
|
kochaj mnie ustami, dłońmi też mnie kochaj. troszcz się o mnie swoimi obojczykami i opuszkami palców, a gdy zasnę otulaj mnie ciepłem myśli, ale proszę nie rób ze mnie małej dziewczynki wiesz, że tego nie cierpię.
|
|
|
chcę być lepsza, uśmiechać się częściej i całą twarzą, chcę hipnotyzować wzrokiem i uśmiercać nim kiedy zechcę, chcę pisać cudowne teksty i śpiewać jak fine frenzy, ale schodząc na ziemię : jestem zimna, ogołocona z talentów i częściej rzygam z przepicia niż się uśmiecham.
|
|
|
zdarzają się dni kiedy wodę mylisz z wódką, a miłość z obojętnością. no cóż bywa...
|
|
|
jesteś kimś tam w moim życiu. odszedłeś kiedyś tam. czuję do Ciebie jeszcze coś tam.
|
|
|
Może oczy szklą mi się na wspomnienie
tamtych dni, może nogi uginają mi się
na myśl o Twych ustach, ale moje
serce już całkiem zobojętniało, naprawdę.
|
|
|
nikt nie jest tak za wysoki, nie ma takiego drugiego, który byłby równie irytujący i drażniący, nikt nie ma tak denerwującego spojrzenia, nikt nie udowadnia w tak chamski sposób swojej racji... nikt także tak perfekcyjnie nie zgasił czegoś co jedno dopiero roztliło.
|
|
|
wyjdź, zapal, daj mi ochłonąć, nie gaś mej złości ramionami.
|
|
|
jeśli wiecznie marudzisz, że przystojny brunet Cię nie chce jesteś naprawdę do bani.
|
|
|
Należę do tego typu dziewczyn które znajduje się martwe w nędznym pokoiku z pustą fiolką tabletek w ręku.
|
|
|
Nie chciałam umrzeć, jedynie prowokowałam śmierć. Nie otrułam się. Bóg umiera jeśli go nie kochamy,
ale ja nie umarłam, choć nikt mnie nie kochał. / MM
|
|
|
|