|
oddycham, a powietrze wbija w płuca ostrza,
księżyc rozpływa się pośród bólu doznań
|
|
|
myśle o tobię często.. tak często, że trace oddech..
|
|
|
I potem, dużo później, zostaniesz sam, z dziurą jak po kuli i możesz wlać w tę dziurę bardzo dużo, mnóstwo cudzych ciał, substancji i głosów, ale nie wypełnisz, nie zamkniesz, nie zabetonujesz, nie ma chuja
|
|
|
I co mam ci napisać? Że tak bardzo tęsknie? Że analizuję wszystkie wspólne chwile? Że tak bardzo tęsknie za czasami, kiedy udawałam obrażoną, a ty bez słowa przytulałeś mnie najmocniej jak umiałeś i czekałeś, aż mi przejdzie? Że wciąż powtarzam sobie w głowie nasze ostatnie zdania? Że żałuję tego, co się stało? Że cię kocham?
|
|
|
To co dla mnie najlepsze, dla kogoś oznacza klęskę . Kurewsko pochopne oceny są zbyt częste .
|
|
|
jesteś moją inspiracją do najebania się w trzy dupy i pójścia spać .
|
|
|
Nie pozwól żeby ktokolwiek mówił, że jesteś nikim.
|
|
|
od małego " milcz kiedy dzielnicowy pyta "
|
|
|
Zdrowaś Marycho, buchów pełna. Bong z Tobą. Błogosławionaś Ty między innymi ziołami i błogosławiony efekt Twojej banii. Święta Marycho, matko rastów, wstaw się za zjaranymi teraz i w godzinie bani naszej. Zioło.
|
|
|
Nie wierzmy w te złe sny, rześki wiatr i miliardy gwiazd, nic tak jak płacz nie ujawnia naszych wad.
|
|
|
Przyjdź. Taki jaki jesteś. Taki jaki byłeś. Taki, jaki chciałabym,byś był.
|
|
|
dziś znowu sztucznie zmniejszam wielkość źrenic bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić
|
|
|
|