 |
|
mówią,miłość jest ślepa a ich życie to suka,
nie jeden z nich kocha tą kurwę przejdę po nich butach,
nie puszczaj pary,chociaż przed oczami dramat,
jesteś silny? na tyle na ile pozwalam,
nieśmiertelny rap ,nigdy nie zginę,
jestem z pokolenia które piło jodynę.
|
|
 |
|
napisz mi choć raz, że jesteś ze mną, to takie płytkie ale chciałbym mieć pewność
|
|
 |
|
może i sięgnąłem zera, może sięgnę jeszcze nieraz
|
|
 |
|
popatrz, ciężko dostrzec jest cokolwiek w moich oczach
|
|
 |
|
wtedy nikt się nie mylił, dziś te uczucia już zabiły nas, wtedy iskrzyły, dziś oderwał zawleczkę czas
|
|
 |
|
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje
|
|
 |
|
"Dziś mam to co chciałem, o czym marzyłem, dlatego bo konsekwentnie do tego dążyłem... "
|
|
 |
|
Być może, jeśli dobrze przypatrzysz się mojemu spojrzeniu, zauważysz to - dno mojej duszy w którego najdalszej części stoi serce. Jest tam z założonymi wyimaginowanymi rękoma i jest ostro wkurwione, buntuje się, krzyczy, na zmianę płacze i popada w dziwny rodzaj schizofrenii. Jest cholernie sfrustrowane, bardziej przez samą swoją postać, aniżeli przeze mnie, bo to ono zrezygnowało. To ono zamknęło się tam, uciekło, odwróciwszy się napięcie z przeraźliwym krzykiem, że ogarnianie mojego życia jest nierealne. Nie współpracujemy. Moje serce dusi się tam. Zdaje się powolnie umierać, a ja? Dopiero teraz, bez serca, bez uczuć potrafię pójść naprzód.
|
|
 |
|
" Po jednym za wszystkie kłamstwa małe i wielkie, I skoro już tak to lepiej idź po następną butelkę "
|
|
 |
|
Bo na oczy widzę tylko ciebie
Cała reszta to dla mnie nic
I tak już jest, jestem pewien!
|
|
 |
|
"...Nie mów nic nikomu, chroń dobry Boże
Łobuz bije, drze mordę, w powietrzu wiszą lata
Nie mów nic nikomu, szacunek masz u brata..." ZDR!
|
|
 |
|
Cześć, mam Ci dużo do powiedzenia, tego co tutaj się dzieję, to jest jakaś paranoja, jakiś kurwa pierdolony pech, który moją osobę prześladuje z dnia na dzień coraz bardziej. Często płaczę, nie jakiegoś konkretnego powodu, ze złości, że nic nie robiłam żeby żyło mi się lepiej. Ten rok jest jakiś chory, wszystko się sypie i nie wiem już co mam robić. Kocham go, kocham go jak cholera a za moje błędy za jakiś czas mogę go stracić, myślę, że nadejdzie to szybko. Nie układa nam się, podobno w życiu najważniejsze są miłość i śmierć. Tylko ja w miłości jakoś nie mam szczęścia, ale to już inna historia. Mam więcej wrogów niż przyjaciół, a dokładnie jednego przyjaciela, wrogów jest całe mnóstwo, ale z nimi sobie poradzę, z tym jednym dam radę. Gorzej jest w środku, bo coś się rozpierdala, coś czego nie można od tak naprawić..
|
|
|
|