 |
|
co dzień mam coraz cięższy oddech, szukam nadziei w słowach, między prawdą, a Bogiem
|
|
 |
|
spokój zamiast chaosu w nerwach, nie opuszczaj mnie, zostań ze mną, nie chcę być sam
|
|
 |
|
nie zostawiaj mnie, przecież dobrze nam było razem, z kłótniami, bluzgami, cichymi dniami, nawet nawet na osobności, dwa różne pokoje w dwóch różnych mieszkaniach, dwa różne charaktery szukały wspólnej ścieżki do dogadania
|
|
 |
|
daj mi ze swoich ust chociaż wdech, daj możliwość oddychania tym samym powietrzem, teraz możesz tylko kasłać, toksykologia wykazałaby podniesiony poziom kłamstwa
|
|
 |
|
chcesz dosłownie? podałabym Ci brzytwę, żebyś sam sobie wyciął serce tak charytatywnie, dla kogoś innego teraz, bo pozory to najgorsze ścierwo, od którego zapał umiera
|
|
 |
|
"Nie zostawiaj mnie" krzyczałem w snach, by potem obudzić się, poczuć strach
|
|
 |
|
nie wiedziałam, że mnie tak to ścierwo pojmie...
|
|
 |
|
dzień długi, noc krótka, w dzień szlugi, w noc wódka, dzień – noc, dzień - noc, dzień - noc, kurwa
|
|
 |
|
nie chce Ci obiecać, że będę Twoim ideałem, że skruszę tę skałę, że dam Ci więcej niż dać chciałem
|
|
 |
|
w kółko to samo - mam depresje i rozszarpane nerwy, w kółko to samo - odrzucam presje, monotonie bez przerwy, w kółko to samo - mam już dość jak otwieram oczy rano, eej
|
|
 |
|
mówisz: to brednie. ale wiem to najlepiej po sobie, jak monotonie można wprowadzić na własną rękę
|
|
 |
|
zawodze się na Tobie tak samo jak Ty na mnie, może jestem indywidualistą przez co ranie
|
|
|
|