 |
na miłość mówię teraz: pull up, don't come again
|
|
 |
łapię się na tym sam, myślę jak to w sobie zabić, ogromne serce mam, ale czasem je wypełnia zawiść
|
|
 |
dziś leci ponad, ale kocha to, co obok ;)
|
|
 |
być tak zaintrygowanym, aby usiąść wieczorem i nie zauważyć, że nastał ranek
|
|
 |
słodzić,pieprzyć,słono płacić czuć w tym gorycz; wszystko szkodzi w dużych ilościach Panu i Pani, oprócz cyjanku- on szkodzi w małych ;d
|
|
 |
póki styknie wódki póty jadę na bakier, serce napierdala z werblem jak ćpuny w parapet
|
|
 |
mimo to co było piękne- więdnie, brak uczucia i porozumienia brak, jakoś tak obojętnie.
|
|
 |
ej, chciałbym teraz wygrzebać tamte szanse, o których wtedy niepotrzebnie myślałem z dystansem
|
|
 |
ja pierdole, czemu mi to robisz, kiedy kocham Cię? przez Ciebie będę pić, alkohol wykończy mnie
|
|
 |
bo czuję się jakbym Cię spotkał we śnie, żadna nie błyszczy jak Ty w tym mrocznym mieście, więc jeśli tego chcesz, to po prostu weź mnie - ja nie będe się opierał, bo po prostu jesteś...
|
|
 |
taka piękna jak nigdy nikt, ciężko być niewinnym, kiedy siedzisz obok i patrze na Ciebie, i kiedy wzrokiem mierzę Cię, Ty wtedy uśmiechasz się i gasną w sekundę te gwiazdy na niebie
|
|
 |
ja sam też gasnę w sekundę, kiedy powoli gubię się z ubrania, przygotuj się na następną rundę, bo nie wypuszczę Cię stąd do rana
|
|
|
|