 |
wolę kłócić się z Tobą, niż całować kogokolwiek innego
|
|
 |
"Na wspólną radość, na wspólną biedę, na
chleb codzienny i na poranne otwarcie oczu w blasku słonecznym; (...) na twoją obcość, na moją inność, na dwie połowy w jednej łupinie - słodki orzech twardy do zgryzienia - na nieustanne sobą zdziwienie, na gniew i krzywdę i przebaczenie wybieram Ciebie..."
|
|
 |
Prawdziwa miłość nigdy nie umiera do końca.
Możemy do niej strzelać z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach,
lecz ona jest sprytniejsza- wie jak przeżyć.
Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas,
kiedy już jesteśmy cholernie pewni, że umarła,
albo że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami codziennych spraw,.. Wraca..
|
|
 |
Zaufanie to odwaga . Wierność to siła .
|
|
 |
"Pożądanie zadowoli się każdą, byle jaką. Ale dusza pragnie tylko jednej - jedynej, wybranej. (H. Sakutaro)”
|
|
 |
nasze życie wiruje jak kule w bębnie totolotka .
|
|
 |
co ja na to poradzę, że mam słabość do chłopaków w dresie. nie zmienię tego, że zawsze zakochuję się w skurwielach, nie mam wpływu na decyzje mojego serca, ono kocha niegrzecznych chłopców /mzcs
|
|
 |
Czy tęskniłabyś za mną,gdybym wyszedł i nie wrócił?
Gdybyś nie mogła mnie znaleźć wśród innych ludzi?
Wśród twarzy, wśród dłoni ,wśród osób.
Jak szybko byś zapomniała jaki mam kolor oczu.
Jaki mam odcień włosów.Jak szybko bije mi serce.
Gdybyś miała mnie nie zobaczyć ,co zrobiłabyś w przed dzień?[Onar < 3]
|
|
 |
ból po szybkim wbiciu igły i mój niespokojny oddech gdzieś pośród czterdziestu stopni na parkiecie. nienawidziłam czuć jak to coś, rozchodzi się w moich żyłach, nienawidziłam siebie. swojej słabości, i bezsilności. mojego choregu uzależnienia, bez którego nie potrafiłam normalnie funkcjonować. czując jak opanowuję mnie całą chciałam się podnieść, nie poddać się bez walki. próbowałam złapać się czegokolwiek, jednak upadłam. zsuwałam się po ścianie czując w pobliżu alkohol pomieszany z ostatnimi sekundami życia. mojego życia. jego zamazaną twarz w kolorach migających świateł, aż w końcu czułam tylko jego chłodne palce błądzące po moim ciele. pustka. odpływałam odrywając się od brzegu. wpłynęłam gdzieś na środek nicości, aby tam najwyraźniej wziąć swój ostatni wdech do płuc. aby ostatni raz wyszeptać jak nienawidziłam siebie. /happylove
|
|
 |
i co miałeś trzymać fason a wyrywasz laskę kumpla ? żałosne.. /mzcs
|
|
 |
to przypadek, że jedna z bohaterek mojego ulubionego serialu, o tym samym imieniu co ja, zakochała się bez wzajemności w mężczyźnie o takim samym imieniu jak mój ukochany ? /mzcs
|
|
|
|