 |
Wszytko jest dobrze, tylko chyba zaraz się spakuję i wyjdę z siebie.
|
|
 |
To nie jest fajne, to nie jest fajne ani kurwa trochę, nie mam nikogo, żyje z osobami które mają czelność tytułować się moim ojcem i matką, ale nie zapewniają mi niczego, to nie jest wcale proste, to, że mimo wszystkich pozorów rodziny muszę sama o siebie zadbać i słucham krzyków za każdym razem gdy o cokolwiek poproszę, no kurwa, za każdym razem czuję się tak, jakby rzucali mną o podłogę, a nikt mi nie pomoże, bo nie mam nikogo z kim można tak naprawdę porozmawiać, komu mogłabym powiedzieć, że nie daję rady, to nie jest wcale fajne, dryfowanie między ludźmi, świadomość, że tak naprawdę nie ma się niczego, jest się nikim, do chuja, to nie jest fajne, ani trochę.
|
|
 |
przyznaj. brakuje Ci go. tak cholernie mocno boli serce pod jego nieobecność. wystarczy zapach jego perfum w autobusie, w szkole, gdziekolwiek, a Twoje psychika siada. jesteś słaba. zbyt krucha, by zrozumieć, że to koniec. ale on już nie wróci. nie przytuli i nie powie, że zostanie na zawsze. nie spojrzy w oczy i na napełni ust miłością. nie dociera? zrozum, on już nie żyje. bynajmniej nie w twoim sercu. [ yezoo ]
|
|
 |
I przecież to nie będzie trwało wiecznie, nie między Wami. Przecież wiesz jaka jesteś i wiesz jaki On jest, i to takie oczywiste, że wreszcie popełnicie jakiś ostateczny błąd, który tą całą konstrukcję zniszczy. Do diabła, masz już to przed oczami: swój płacz po nocach i Jego z wódką, Bóg wie gdzie. Będzie ciężko, Twoje serce przejdzie tortury, utrzymasz się ostatkami sił, ale mimo to nie zawracasz z drogi do pełnego zatracenia. Nie, wciąż Go całujesz, jakbyś nie miała świadomości jakie to wszystko jest kruche.
|
|
 |
irracjonalny niepokój zaczyna zadamawiać się z uśmiechem w moim sercu. boję się - bólu, rozczarowania,przeszłości w starciu z teraźniejszością. boję się go stracić a jeszcze bardziej boję się posiadania go. wiem, że jesteśmy na idealnej drodzę do beznamiętnego krzywdzenia się, mam świadomość naszych niedoskonałości i tego,że szybkim, sprawdym krokiem idziemy dzielnie za rękę na dno moralności.mimo wszystko, wspaniale jest budząc się widzieć jego uśmiech. i nawet ze świadomością,że nie powinniśmy w to brnąć piękne jest wspólne,rzetelne łamanie zasad. / nerv
|
|
 |
Święty Mikołaju, czas na podsumowanie. Nie ukrywajmy, w tym roku wyjątkowo daleko mi od bycia grzeczną. Za dużo procentów, za dużo facetów, za dużo bezwstydności, brak pokory, krzywdy wyrządzane innym. Tak, tak, wiem, mimo to - proszę o tego faceta. Nie pakuj, nie potrzeba, szybciej będzie dostępny. I proszę, cholera, zapobiegając kolejnym wybrykom, daj mi Go, bo w ostateczności zdobędę Go samodzielnie, a nie musi odbyć się to spokojnie. Zobacz, w oczach odbijają mi się banery ze świątecznymi reklamami - wcale nie widzisz tej przeszłości, którą mam wyrysowaną w źrenicach, jasne?
|
|
 |
W noc śmierci moich rodziców, zwiałam z rodzinnej kolacji i poszłam na imprezę. Upiłam się, pojechali po mnie. Dlatego zginęli. Nasze czyny zmieniają rzeczywistość, ale musimy z tym żyć.
|
|
 |
Czuję, że jest, tak blisko jak jeszcze nigdy wcześniej. Jest obok mnie, jest w sercu. I w jednej chwili pragnę, by to już nigdy więcej się nie skończyło. By to co mamy trwało już do końca, by był już do końca. Znów się uśmiecha, a ja czuję się jak największa szczęściara na świecie. Przytula mnie, dając do zrozumienia, że to jak jest to nie nic takiego, że to coś więcej. Każdy najmniejszy gest, słowo staje się tak dziwnie ważne, i znaczy tak wiele, że próbuję zapamiętać każde z nich. Spisuję w pamięci najważniejsze momenty. Momenty, w których czułam, że jestem naprawdę, że to wszystko co mam, to coś co jest naprawdę, że On to moje wszystko. / Endoftime.
|
|
 |
Komentarze zablokowane
Link
|
|
|
 |
Niesamowite jest mieć osobę, której na śniadanie, przed dzień dobry, mówi się właśnie kocham Cię; której na śniadanie robi się kanapkę z własnym sercem. Patrzyłam na Twój uśmiech, który malował Twoją twarz na najpiękniejsze barwy i taki chaos panował w mojej głowie, a w klatce piersiowej serce szamotało się tak agresywnie, omal nie łamiąc żeber. Nierealne? Nie mów, że koloryzuję te fakty. Nie próbuj. Mówię Ci o tym, co czuję.
|
|
 |
Wstrzymaj oddech i policz do dziesięciu. Poczuj jak ziemia osuwa się spod nóg, a potem słuchaj jak znów pęka mi serce.
|
|
|
|