 |
każdy upadek tu kształtował mój charakter, jestem tu może fartem.
|
|
 |
Demony budzą się kiedy śpisz, kiedy tracisz czujność wyciągają kły. Litości nie ma, nieba nie ma w nich, zabijają sens Twój, piją Twoją krew.
|
|
 |
Czasem mam ochote rzucić to i nie wracać, wziąć Cię za rękę i uciec na koniec świata
|
|
 |
Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek, nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec.
|
|
 |
nie wiem czym to było, nazywałem to miłość. szukałem ukojenia w niej każdego dnia i byłem w stanie oddać wtedy za nią cały świat
|
|
 |
dlaczego w życiu jest tak, że doceniamy kogoś dopiero w momencie, kiedy go nieodwracalnie stracimy?
|
|
 |
naprawdę cieszę się, że widzę Ciebie znów, choć było tyle ciężkich chwil, tyle niepotrzebnych słów
|
|
 |
widok jej oczu kiedy widzi pożegnanie, odpalasz szluga i w ciszy patrzysz w ścianę
|
|
 |
Na zmianę ufam i wątpię, chociaż to takie nierozsądne.
|
|
 |
uwierz, że to co robię jest wszystkim co potrafię, gdybym mógł dać więcej, dałbym, bądź pewna
|
|
 |
Czas leczy rany a my, cały czas się znamy, lecz to już nie to, dziś już nie rozmawiamy godzinami przez telefon
|
|
 |
czuję, że konam, choć z ran krew nie broczy, czemu ciągle oddycham, chociaż świat się dla mnie skończył? nie da mi ukojenia promyk słońca tego dnia, nie da mi ukojenia światło księżyca tej nocy
|
|
|
|