 |
|
Dobija mnie ludzka nieczułość i ignorancja. Czasem wydaje mi się że było by lepiej jak byłabym taka sama jak reszta ale nie oczywiście ja odstaje od reszty jak klocek z innego zestawu.
|
|
 |
|
mogą sobie przestawiać wskazówki zegara, lecz i tak nie uciekną od miłości. będą tylko kochać godzinę krócej i godzinę krócej będą cierpieć.
|
|
  |
|
` chujowe jest to, jak czas zmienia ludzi. / abstractiions.
|
|
  |
|
` naprawdę chciałabym Ci pomóc. Serdecznie, z serca ale to tak jakby ślepiec chciał prowadzić ślepca.
|
|
  |
|
` [...] Bo tu wcale nie jest prosto, tak jak te ciuchy Sokoła. / HuczuHucz.
|
|
 |
|
Samotność, znasz to, prawda? Doskonale znasz samotne i puste wieczory. Kiedy siedziesz na parapecie z z kubkiem gorącej herbaty, która parzy Twoje dłonie, a Ty tego nie odczuwasz. Doskonale znasz ciemność, w której szukasz drugiej dłoni, a jej nie znajdujesz. Doskonale wiesz jak boli, kiedy z Twoich oczu płyną łzy, a nie ma kto ich ocierać z Twojego policzka. Doskonale znasz ten stan, kiedy nie ma sensu się budzić, bo zwyczajnie nie masz powodu by wstać. To ten stan kiedy masz ochotę utopić ból w wódce, a łzy osuszyć papierosem. Obumierasz, a może już umarłeś, bo nie czujesz, że żyjesz, bo nie masz czym oddychać. Stąpasz po ścieżce życia sam i kiedy upadasz nie ma Cię kto podnieść, cierpisz i wewnętrznie krwawisz. Samotność, tak bardzo to znasz. Zamyka Twoje powieki wieczorem by rano na nowo je otworzyć. Otacza Twoje serce, które bije od niechcenia. Samotność, Twoje drugie imię. / histerycznie
|
|
 |
|
Wiesz czego brakowało mi wtedy najbardziej? Godzinnych rozmów, nie żadnych konkretnych, wszystkich, nawet tych zupełnie bez sensu. Brakowało mi tego uśmiechu, tekstów typu 'mów co się dzieje, razem ogarniemy.' Brakowało mi tej ironii w głosie. Brakowało mi tego łobuzerskiego uśmiechu. tego magicznego błysku w oczach. Brakowało mi Ciebie, wiesz? Właściwie to nie wiem czemu napisałam to w czasie przeszłym, przecież nadal mi Ciebie cholernie brakuje.
|
|
 |
|
Zastanawiam się co Ja tu w ogóle robię. Otaczam się ludźmi, o których tak naprawdę nie wiem niczego. Wstawanie, herbata, książka, rower, prysznic, śniadanie, łóżko, wiadomości, szkoła, praca. Codzienne codzienności. Zabija mnie monotonia. Dusi koniuszkami palców. Najpierw łapię za szyję. Ból fizyczny? Nie mogę oddychać. Mogą mi nawet wypruć serce, a i tak to niczego niezmieni. Uśmiech z twarzy znika. Moje oczy, uśmiech, nos, charakterystyczne brwi, dłonie, stopy, uda. To tylko wygląd, przykrywka, na której mi nie zależy. Dusza? Kompletny chaos. Niedomykające się drzwi i ból.
|
|
  |
|
` z jednej strony jest cholernie pusto. Siedząc samotnie w pokoju, czuję że jednak kogoś brak. Że po prostu nie jestem sobą. Chciałabym kogoś, kto mógłby mnie przytulić i ot tak powiedzieć, że jestem dla niego na prawdę ważna. Miło byłoby spędzać ze sobą piękne chwile pełne szczerego szczęścia. Chciałabym kogoś na prawdę pokochać, tak już do końca. I po chwili patrzę na tą drugą stronę. Tą bardziej realną, w której tych każdych wieczorów tęsknie za tym jednym, który przecież nawet nie chce sobie o mnie przypomnieć. Mam świadomość, że moje serce i miłość leży gdzieś w kącie jego pokoju z przedartą bletką i zużytą lufką. Jestem w stanie zrozumieć, że on mnie nie kocha, ale dlaczego przez to ja jestem pozbawiona szansy na prawdziwe szczęście? / abstractiions.
|
|
  |
|
` sama nie wiem wokół czego kręci się moje życie. Mam ostatnie 3 miesiące szkoły i rozpoczną się wakacje. Na pewno podczas ich trwania nie pozwolę sobie na żadną z rodzajów miłości. Właśnie podnoszę się po ciężkich trzech latach jakby wyjętych, a jednak utrwalonych na zawsze w moim życiu. Mam najwspanialszych przyjaciół na świecie bez których wszystko już pewnie by się posypało. Są również rodzice i ta nienormalna sytuacja rodzinna, która trwa już za długo, a żadne z nas nie ma odwagi jej przerwać. Jest też ta cholerna pustka w sercu, która niszczy wszystko, nie pozwalając mi na normalne życie. Podejrzewam, że to wszystko przez niego, chłopaka którego pokochałam bez opamiętania, ale nie chce o tym myśleć bo pewnie byłoby jeszcze gorzej. Na prawdę staram się sobie jakoś wszystko poukładać, ale nie mam siły, nie po takiej przeszłości. / abstractiions.
|
|
  |
|
` nie, to nie jest tak że mnie nic nie obchodzi. Nie czerpię też przyjemności z wywołanych łez na twarzach najbliższych mi osób. Nie cieszę się, kiedy ktoś wywróci się na moich oczach. Nie przechodzę obojętnie obok osób, które upadły niżej niż to w ogóle jest możliwe. To, że się nie odzywam już kolejny miesiąc, nie oznacza, że o Tobie zapomniałam. Po prostu życie nauczyło mnie, że nie warto być człowiekiem dla potworów. / abstractiions.
|
|
|
|