 |
skrępowane emocje w cyrku zwanym życie.
|
|
 |
nigdy nie potrafiłeś się pożegnać. odszedłeś bez słowa myśląc, że robisz w porządku. utknęłam przed bramą, a ty do cholery ją zamknąłeś.
|
|
 |
są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. zamyka się w sobie.
|
|
 |
pomóż mi wpłynąć na gorzką codzienność. ułóżmy do snu wszystkie ciemne chmury.
|
|
 |
dzisiaj nie czuję się za dobrze. mam na sobie skorupę, która pękając rani i pozostawia blizny na moim łamliwym sercu.
|
|
 |
raz uwolniona myśl staje się więźniem kolejnej.
|
|
 |
|
Bo chyba tak miało być, że niektóre błędy musiałam popełnić, niektórych ludzi musiałam zranić, trzeba było spaść na samo dno, czuć obrzydzenie do samej siebie, żeby potem wstać, zacząć wszystko od początku i zrozumieć co jest ważne i jakich błędów już nie popełniać./ rozrabiara
|
|
 |
unoszę dłonie i sięgam do gwiazd. to już nie ta odległość, którą pokonywałam z domu do szkoły. wiem, że żadna droga nie wydaje się być prosta, ale jestem w stanie świecić jak one.
|
|
 |
pozory mylą a ludzie zawodzą.
|
|
 |
bez kolejnego ściemniania, że z czasem będzie lepiej. chcę, żeby teraz było lepiej. chcę ich zranić w ten sam sposób. chcę, żeby poczuli mój ból, bo tylko on mi pozostał.
|
|
 |
nie wiesz co było na początku. zapomniałeś, ale ja zapamiętam. zapamiętam za mnie i za Ciebie, i za wszystkich, którzy się sprzeciwiali.
|
|
 |
opadasz na dno, burzysz się, rozpadasz w drobny mak. wypływasz na ląd, budujesz się, składasz w całość.
|
|
|
|