|
siadam na ławce, i zaciągam się powietrzem cudownego wieczoru. w oddali słychać krzyki dzieci, i śmiech gości grających w kosza. zamykam oczy i czuję zapach dzieciństwa, zapach każdego melanżu i każdej boruty, każdego uśmiechu i dnia spędzonego z przyjaciółmi. otiweram oczy, z uśmiechem rozglądając się po blokach. słyszę muzykę, mocny bas, który towarzyszył Nam od wielu lat. patrzę w okno z którego słychać dobry rap, i widzę wychylającą się, uśmiechniętą mordkę kumpla. nagle muzyka cichnie, a ja wiem co zaraz usłyszę. 'schodzę do Ciebie, i idziemy na piwo' - krzyczy, a ja uśmiecham się sama do siebie. kocham to osiedle, i tu zostanę do końca życia - nie wyjadę już nigdy, bo nawet miłość nie jest warta opuszczenia miejsca w którym się wychowałam, i w którym na każdym kroku mam powód do szczerego uśmiechu. || kissmyshoes
|
|
|
czekam na spotkanie z Michałem - tak, tym samym przez którego wtedy zwątpiłam w Nas. chcę w końcu zobaczyć uśmiech, który tak wiele dla mnie znaczy. chcę usłyszeć głos, za którym tęskniłam, a o który Ty zawsze byłeś zazdrosny. czekam, aż wróci - i w końcu powie mi:' siema, chodź na fajkę' , ciągnąc mnie za sobą, jak na pierwszym Naszym spotkaniu. || kissmyshoes
|
|
|
a ustawiając opis: "jedna odeszła i to wers dla tej pani, bo zrobiła z mego serca kurwa kulkę ze stali" nie osiągniesz nic, absolutnie. || kissmyshoes
|
|
|
życie? przyzwyczaj się, bo będzie w chuj upadków, podczas których zaryjesz twarzą o glebę. ale pamiętaj - z czasem musisz mieć siłę by podnieść się, i sprawić by na tej poobdzieranej od upadków twarzy pojawił się uśmiech. || kissmyshoes
|
|
|
nie zmieni mojej decyzji fakt, że dzwonisz. nie powiem 'wybaczam' tylko dlatego, że siedzisz na osiedlu od kilku dobrych godzin, błagając o spotkanie. nie wysłucham Cię tylko dlatego, że krzyczysz i jest Ci źle. skończyło się moje dobre serce - też mam granice, których nie powinieneś przekraczać. || kissmyshoes
|
|
|
i może faktycznie jeszcze do niedawna podnosiłam się z gleby, i to o sporo metrów w górę - ale przecież każdy ma jakieś granice wytrzymałości. także ten - teraz sobie pospadam troszeczkę. || kissmyshoes
|
|
|
nie jestem dobrym człowiekiem. nie mam ogromnego serca. jestem zwykłą jednostką. zwykłym, szarym człowiekiem. nie wiem za dużo - wiem jak skutecznie się zacpać i zachlać. bo przecież jestem nikim. || kissmyshoes
|
|
|
coraz częściej zastanawiam się nad tym, czy nie chciałabym aby wróciła stara Kosa. ta sama, która kiedyś nie widziała świata poza włóczeniem się z łysymi goścmi po osiedlu. ta sama, która wciągała tonami koks, i której ulubionymi słowami na zerwanie się ze spotkania było: ' idę, bo blant mi stygnie'. ta sama, która wiecznie miała na całym ciele zadrapania - to po borucie, to po zaliczeniu gleby po pijaku. ta sama, która miała wyjebane na wszystko i nie kochała. ta sama, której życiem był wieczny melanż. || kissmyshoes
|
|
|
jak ja to kocham - znowu wróciło robienie naleśników w niedziele, w piżamie! tęskniłam za tym cholernie. a zwłaszcza za tą ucieszoną mordką, która wpadła z mąką i jajkami! || kissmyshoes
|
|
|
tak mocno trzymałeś mnie za rękę jakbym miała zaraz uciec. Tak głęboko patrzałeś się w moje oczy jakbyś widział mnie pierwszy raz. Tak mocno przytulałeś się do mnie jakby nie było jutra // net
|
|
|
A Ty jak sypiasz w nocy? ja prawie wcale, bo bez przerwy o Tobie myślę. //
przypadkowy
|
|
|
mówisz,że go nie kochasz. Jakbyś miała w tej kwesti cokolwiek do powiedzenia, serce decyduje za Ciebie. Ty masz tylko kochać gdy Ci każe | rastaa.zioom
|
|
|
|