 |
|
Twoje 'kocham cię' skierowane w ziemię, zamiast w moje oczy jest żałosne.
|
|
 |
|
Dziś wiem, że Ty to spierdoliłeś. Nie zatrzymałeś mnie wtedy przy sobie, dziś dałam Ci drugą szansę, byś mógł mnie mieć, lecz chyba nie wiesz jeszcze co straciłeś.
|
|
 |
|
Co za dziwny zbieg okoliczności, że przypomniałeś sobie o mnie właśnie wtedy, gdy ona o tobie zapomniała.
|
|
 |
|
Kiedyś podejdę do Ciebie. Nie dlatego, by wrócić na stałe, lecz pokazać jak świetnie sobie radzę. /callrecording.
|
|
 |
|
Uwierz mi, jeśli jeszcze raz pojawisz się w moim życiu tylko na chwilę, to następnym razem, nie pozwolę Ci wrócić.
|
|
 |
|
Wiem, że to przetrwa, bo mimo wszystko po każdej kłótni nadal jesteś pierwszą osobą,do której chciałabym się przytulać w mroźne wieczory./esperer
|
|
 |
|
Możesz od razu poznać kolor moich oczu, ale nie tak łatwo odkryjesz jakie emocje są w stanie pokazać. / callrecording
|
|
 |
|
Nigdy nie widział jak płaczę, jak się złoszczę, albo jak się śmieję. Stwierdził jednak, że dobrze mnie zna, bo wie ile słodzę herbatę i na którym boku zasypiam. Doprawdy, zabawne. /callrecording
|
|
 |
|
Twoje usta, mają najdoskonalszy smak. /callrecording
|
|
 |
|
[part 3.] Dziewczyna krzyczała, płakała, a w końcu nie wahała się już ani chwili dłużej i z maksymalną prędkością wbiegła na ulicę, by pobiec do niego. Nie zauważyła nawet nadjeżdżającego samochodu, który nie miał szans wyhamować. Uderzył w nią z niebywałą prędkością. Zginęła na miejscu, a świadkowie zeznali tylko, że zamiast pisku opon, słychać było tylko głośny, męski, przeraźliwy śmiech.
|
|
 |
|
[part 2.] Szła za dźwiękiem, który doprowadził ją do ruchliwej drogi. Dziwne było tylko, że o tak późnej porze, na drodze nie brakowało samochodów. Znów usłyszała jego melodyjny głos, który tym razem, powtarzał jej imię. Wreszcie zauważyła skąd dociera do niej dźwięk. Po drugiej stronie ulicy, stał On. Ubrany w czarną koszulę, z bukietem róż w ręce. Nie bała się, chyba nawet nie dotarło do niej, że niedorzeczne jest to, że go widzi. Powoli postawiła jedną nogę na ulicy. On natomiast złapał mocno ręką za łodygę kwiatów i wbił śnieżnobiałe palce w kolce. Po ręce ciekła mu krew, on jednak nie specjalnie się tym przejmował. Wręcz spojrzał na swoją zakrwawioną dłoń i zaczął się przeraźliwie śmiać.
|
|
|
|