 |
niby wszyscy razem, a każdy osobno. gubi swoją wolność skazany na samotność.
|
|
 |
jakim wariatem trzeba być, żeby o ósmej pisać z pytaniem o cechy parzydełkowców.
|
|
 |
od kiedy litery na ekranie telefonu wywołują uczucia ?
|
|
 |
wspomnienia mają moc narkotyku.
|
|
 |
ale strach sprawia, że kwestionuję to, czego powinnam być pewna.
|
|
 |
Widziałam taką radość, że nie potrafię opisać, słowa gubią urok i górą wydaję się być cisza.
|
|
 |
nie wywierajmy dzisiaj presji na ciszę.
|
|
 |
tylko dla niektórych jesteś kimś.
|
|
 |
legenda o smoku uczy, iż nie należy zaspokajać głodu byle baranem.
|
|
 |
coś sie złamało, coś jednak pękło. w końcu jak długo mogło to pozostać w całości. czy potrafiłbyś poskładać zbity wazon tak, by nie było widać po tym żadnego śladu ? lekki nieprzewidziany ruch, wazon upada i wszystko znów się rozpada, z każdym razem coraz bardziej. nie ma już tej samej moncej konstrukcji, jak wcześniej. czy tłukąc co jakiś czas ten sam wazon za którymś razem nie odechciałoby Ci się od nowa go sklejać ? no właśnie.
|
|
 |
mając zamknięte oczy wytężałam bardziej wszystkie inne zmysły. nachylał się ku mnie na tyle, że Jego oddech delikatnie drażnił mnie po policzku. szeptał. "powtarzałam" Jego słowa, ruszając jedynie wargami. czułam jak lekko muska palcami moje usta, czytając z nich wszystko. - uwielbiam Cię... - powiedział, a ja posłusznie powtórzyłam, jednocześnie wyczuwając jak Jego oddech staje się nierównomierny. - nie powtarzaj: nie zasłużyłem na Ciebie, a Ty zasłużyłaś na wiele więcej. - dziwnie byłoby mieć więcej niż wszystko - "odparłam". Jego wargi, przylegające teraz do mojego ucha, wygięły się w uśmiechu.
|
|
 |
zamknął pole widzenia swoją osobą. zasłonił tą stronę do której moje oczy odbiegały najbardziej. nie zauważając nawet tego, jak zmiękły mi kolana i zadrżały wargi, pojawił się z uśmiechem i przywrócił gorzką myśl, iż jest jedyną osobą, która zdoła odciąć mnie na dobre od przeszłości, nie da zapomnieć, lecz pozwoli żyć normalnie, pamiętając.
|
|
|
|