|
“Przechadzając się po marzeniach widzę Ciebie ...”
|
|
|
Po jej policzku spłynęły kolejne łzy, które pachniały Nim i tylko Nim.
|
|
|
Umierałam z bólu, z niepokoju o Ciebie, z miłości, z tęsknoty, ze wszystkiego po kolei, a Ty...?
|
|
|
“Przez Ciebie wpadłam w głęboką depresję... już teraz nie wiem kim jestem.”
|
|
|
Rozpaczą sięgam gwiazd ...
A gdzieś tam... obcy świat, pusty dom...
|
|
|
Muszę się upić, muszę nie myśleć, muszę nabrać tego przyjemnego uczucia nietrzeźwości uczuciowej. Możesz być wtedy niedaleko, możesz być wtedy z inną, to bez znaczenia. I tak moja głowa wciąż będzie produkowała Twój obraz, znów, znów, znów. Szczęśliwy, ale pozorny. Mam ochotę się upić, pomyśleć, poczuć tę gorycz nieszczęścia i samotności, które wsączę w siebie przez ten błyszczący kieliszek. Bo nie ważne jakbym była pijana to i tak wiem, że nigdy mnie nie pokochasz. Wiem, że tracę czas, że mogłabym zrobić cholernie dużo, bo mam ambicję i chęci, ale Twój obraz mnie paraliżuję, zapominam jak się oddycha, opadam, odpadam. Chwilami nawet nie żyję, nie istnieję.
|
|
|
“Próbuje stąd uciec co jakiś czas, żeby poczuć, że komuś brakuje mnie tu chociaż raz.”
|
|
|
Miłość zaczyna się od uśmiechu. Przechodzi dalej w pocałunek a kończy się łzami...
Miłość jest jak wojna łatwo się ja zaczyna, potem toczy zaś później trudno ją skończyć. *I nigdy nie idzie o niej zapomnieć, ona na zawsze pozostaje głęboko w sercu...*
|
|
|
“Moja codzienność mnie zmienia... sama nie wiem już, czy potrafię żyć. Ukrywam w sobie marzenia... dobrze wiedząc, że żadne z nich beze mnie nigdy nie spełni się.”
|
|
|
W moim życiu miłość to tylko obietnica przyszłego bólu...
|
|
|
-Walcz o swoje życie nie o Niego!
-Walczę każdego ranka wstając z rana z łóżka i widząc go z inną ... nie robię sobie nic z tego. Dalej się uśmiecham i udaje, że wszystko jest dobrze.
-Uśmiechasz się nieszczerze!
-Szczerze! Cieszę się Jego szczęściem...
-Więc nie żyjesz swoim światem.
-To On jest moim całym światem...
|
|
|
Upadła na samo dno. Roztrzaskała sie o nie z wielkim impetem, nadal niczego nie rozumiejąc, ani nie czując, że to koniec. Leżała po prostu na dnie studni i patrzyła w góre. Wiedziała, że musi tam gdzieś być choćby niewielkie światełko, ale narazie nie potrafiła go dostrzec...
|
|
|
|