 |
A może uniosę się ponad ziemię, aby być jak najdalej od Ciebie.
|
|
 |
Nie jestem prorokiem, lecz wiem, że pójdziesz bokiem.
|
|
 |
W dzień do mnie nie dzwoń, podnoszę się gdy robi się ciemno Bo lubię gdy niebo jest czarne nade mną
|
|
 |
W ciągu dnia nie ma mnie, śpię albo nudzę się Po trzeciej kawie budzę się ledwo, mam w dupie, że To głupie i złe, bo lubię te chwile, gdy ty lubisz sen
|
|
 |
Noc jutro pewnie przeminie, teraz siedzi sama z pustą butelką po winie
|
|
 |
Bo jesteś za cienki, trzymaj się twojej koleżanki sukienki, z dala od mojego ognia Pierdolnięci do stopnia, że mogą kark skręcić żyjąc na krawędzi tygodnia
|
|
 |
To nie ta liga, będziesz leżał i rzygał
|
|
 |
Laski często oglądały Nagi Instynkt Bo rozchylają uda jak profesjonalistki
|
|
 |
Gdy dawny przyjaciel teraz palcem cie wytyka Kiedyś zawsze razem Teraz każdy cię unika
|
|
 |
Zwykle przeklinam jak zaczynam o Was mówić. Już taką mam naturę, pierdolę fałszywych ludzi!
|
|
 |
chciałabyś mieć bad boya co czytuje wiersze, szczerze, myślałaś że to potrwa wiecznie? wybacz mi, śmieszne to, znają na mieście go dobrze
|
|
 |
Przeżyjmy więcej nie jesteśmy przecież rodzeństwem Twoje oczy krzyczą sex'em, gryzą mnie jak szerszeń Poczuj ten żywioł, swoim sercem zgaś mój wigor
|
|
|
|