 |
19:19 cóż za bezczelność.
|
|
 |
i mam nadzieję że tęsknisz za mną choć trochę kiedy wyjeżdżasz...
|
|
 |
życzę Ci, abyś idąc z nią za rękę, przewrócił się o te nędzne sznurówki i powybijał sobie połowę zębów. słyszałam, że nie przepada za szczerbatymi.
|
|
 |
tuż przed Twoimi oczami, usunę Twój numer z mojego telefonu. pokazując na dowód, książkę telefoniczną. przecież nie masz pojęcia, że znam go na pamięć. później zmysłowo odgarnę swoje miedziane włosy i kuszącą zaciągnę się papierosem. gasząc go na Twoim podręczniku od matmy, który trzymasz w dłoniach, wykrzyczę - astalavista bejbe! i odwrócę się napięcie pełna satysfakcji, przeszywającej mnie na wskroś od środka.
|
|
 |
tak naprawdę to jedyne do czego się nadajecie, to wbicie od czasu do czasu gwoździa w ścianę.
wykorzystać i zostawić. - jesteście warci tylko tych dwóch czynności, względem Was. Was, mężczyźni. Was, parszywy podgatunku ludzkości, nie będący w stanie uszanować pięknej egzystencji tego światu. nas - kobiet.
|
|
 |
najgorsze momenty, są wtedy kiedy rano nie biegniesz pełna zapału, aby odpalić papierosa, a ręce bezwiednie opadają Ci z bezsilności. budzisz się rano i siadając na brzegu łóżka, zaciskasz dłonie na swojej purpurowej pościeli, z rozdzierającego Cię od środka bólu. który jest niemal nie do wytrzymania, tak jak wtedy gdy ktoś zarzuca Ci coś, czego nie zrobiłaś.
|
|
 |
nigdy nie zapomnę tego, jak irytowało Cię tykanie zegarka podczas wieczornego zasypiania. tego jak kochałeś moje małe dłonie. przenigdy nie zapomnę Twojej słodkiej miny podczas snu. nigdy nie zapomnę Twoich skrupulatnych obietnic, które zdążyłeś złamać zanim je złożyłeś. tego, jak uwielbiałeś całować mnie w kark, cicho mrucząc. nigdy nie zapomnę Twojego przeuroczego spojrzenia sprzeciwu jak u kilkuletniego dziecka, kiedy odpalałam papierosa. chociaż chciałabym Cię permanentnie wyperswadować z mojej podświadomości - nie potrafię.
|
|
 |
i tylko Twój uśmiech, pcha mnie do przodu.
|
|
 |
Wyglądała pięknie jak nigdy, pachniała perfumami CoCo Chanel. Usiadła mu na kolana, sunęła delikatnie dłonią po jego policzku i szepnęła do ucha 'wypierdalaj z mojego życia'.
|
|
 |
pewna siebie, szła przez ulicę w ulubionej parze swoich czerwonych szpilek. paląc papierosa po studencku, pokazywała światu swój niebiański uśmiech za milion dolarów. mając gdzieś resztą nędznej społeczności, śmiała się zawistnie do przechodniów niczym do pokolenia niższej generacji.
|
|
|
|