 |
|
ja, wybierając los mój, wybrałem szaleństwo
|
|
 |
|
warto było cię spotkać, aby się dowiedzieć, że istnieją takie oczy jak twoje.
|
|
 |
|
weź mnie. ja umre przy Tobie. nie lubię świata.
|
|
 |
|
z kim tak ci będzie źle jak ze mną?
|
|
 |
|
przerosło mnie serce. cały jestem wewnątrz
|
|
 |
|
w końcu jednak przychodzi taka chwila, że nie chce nam się dłużej udawać. stajemy się sami sobą zmęczeni. nie światem, nie ludźmi, sami sobą.
|
|
 |
|
jeszcze głos twój raz usłyszeć chce, zapachem się zaciągnąć, pojąć cię raz na zawsze wszystkimi zmysłami i nigdy nie zrozumieć, i ciągle na nowo dochodzić prawdy pocałunkami
|
|
 |
|
z Tobą przy boku nie umierając z tęsknoty, z miłości może tylko
|
|
 |
|
Czasem mam wrażenie, że już cie nie potrzebuję, chwilę po tym upadam, a ty jesteś pierwszą osobą, o której pomyślę.
|
|
 |
|
lgniemy do tych, którzy mają nas w dupie, nie interesują się nami, zwodzą nas, tylko po to, aby potem
nami wzgardzić. odtrącamy tych, którzy chcą nam dać samo dobro, wziąć nas takimi, jacy jesteśmy, przyjąć nas z całym inwentarzem poszatkowania, posrania, nerwic i zaszłości.
|
|
 |
|
jakie to dziwne. tak bolało, nie chciało się żyć, a teraz takie nieważne, niemądre, jak nic.
|
|
 |
|
jestem bardzo poirytowany, dlatego prawie w ogóle się nie odzywam; nie chciałbym usłyszeć tego, co chciałbym powiedzieć
|
|
|
|