 |
zatop nas, Boże, bo jeśli tego nie zrobisz, będziemy biegać tutaj w kółko, zderzać się ze sobą, uderzać w ściany, które sami postawiliśmy, będziemy wściekle szarpać tę brudną tekturę, z której to wszystko jest zrobione, by wydusić z niej cokolwiek. niech lunie i niech pada. Boże Przenajświętszy, niech pada.
|
|
 |
szukałem słów, których jak zawsze nie było
|
|
 |
czy mogę dać ci siebie, jeżeli nie umiesz powiedzieć co czujesz kiedy oddaję ci usta?
|
|
 |
pomalowałaś usta, pocałowałem usta, wolałbym cię nie spotkać
|
|
 |
cieszę się, że jesteś. gdzieś, w tym samym co ja listopadzie. chociaż tyle mam z niego.
|
|
 |
a moja miłość pachnie fajkami i alkoholem
|
|
 |
bo jak powiedzieć, że już za późno i jednocześnie za wcześnie? że nie pozwalała mi żyć, ponieważ jej nie było, a teraz mnie zabija, bo jest?
|
|
 |
to taka pustka, nic więcej. zadnych emocji, uczuc, uniesień. ma się wszystko w dupie, nawet siebie
|
|
 |
nic lepszego człowiek nie może zrobić człowiekowi, niż uwolnić go od bólu, i nic gorszego, niż mu ból zadać
|
|
 |
zaboli, gdy uświadomisz sobie, że tak naprawdę nikt na ciebie nie czeka ;)
|
|
 |
bede chlać, aż wszystko jebnie i niech juz jebnie. to jest mi niepotrzebne skończe sam bedzie pięknie
|
|
 |
dobrze, że jesteś, bo już się bałem, że do końca życia będę niczyj
|
|
|
|