 |
Nie umiesz mnie już przytulać. Nie masz dla mnie ani grama ciepła. Z trudem zdobywasz się na otoczenie mnie chłodnymi ramionami. Nie potrafisz mnie całować. Wysiłek stanowi subtelny dotyk Twoich warg na moim policzku. Nie patrzysz mi w oczy. Nie ma naszych spojrzeń. Nie ma tamtego dotyku. Nie ma rozmowy. Zatarł się nasz wspólny język. Nie ma słów. Powoli między nami nie ma nic, prócz pustki i jednostronnej tęsknoty.
|
|
 |
To dziwne, że ludzie tak bardzo boją się śmierci. Boją się nawet bardziej niż bólu psychicznego czy fizycznego. Moim zdaniem życie boli dużo razy mocniej niż śmierć. W momencie gdy umieramy, kończy się ból. Więc śmierć, to nasz przyjaciel. / J.
|
|
 |
Boże drogi! Jak mi to wszystko obrzydło!
|
|
 |
I jest taka noc podczas której zbiera się na płacz, a do domu wraca się okrężną drogą.
|
|
 |
Tyranizowała mężczyzn chłodem.
|
|
 |
Kiedy zechcesz odejść, nie zapomnij zabrać mnie ze sobą. / J.
|
|
 |
Blizny na moich udach mówią więcej nic usta. / J.
|
|
 |
Wróć i powiedz, że jestem wszystkim czego pragniesz. / J.
|
|
 |
Kurwa, życie miało być sprawiedliwe.
Proszę, nie kochaj mnie bo kiedyś cię zabiję
|
|
 |
Otwierasz oczy, nie wiesz gdzie jesteś, masz kaca.
Chyba film ci się zerwał, jak w starym kinie taśma
|
|
 |
zapach straconej przyjaźni wisi w powietrzu.
— nie naprawimy tego.
|
|
 |
Dzień długi, noc krótka.
W dzień szlugi, w noc wódka
|
|
|
|