|
Ciągle słyszymy od rodziców, że my mamy beztroskie życie, że jedynym obowiązkiem jest nauka. Nienawidzę tych stwierdzeń. Czy oni nie widzą, że każdy ma problemy, każdy ma problemy odpowiednie do swojego wieku. Dla małego dziecka problemem , jest to, że śnieg znikł, a dla nas? Dla nas. Tu zaczynają się schody. Pierwsze miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze, przecież mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie. Przecież my prowadzimy beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe.
|
|
|
Największym błędem jest udawanie,
że to co nas boli, jest dla nas obojętne.
|
|
|
są takie kwiaty, których nie wolno zrywać. są
tacy ludzie, dla których warto oddychać, są takie miejsca, do których
warto wracać, są granice, których się nie przekracza.
|
|
|
dlaczego jak się przypadkiem spotykamy to tylko ja czuję tą niezręczność Ty zachowujesz się jak gdyby nigdy nic po prostu przechodzisz obok mnie czasem nawet nie dostrzegając mojej obecności
|
|
|
idealny to może być makijaż, a nie mężczyzna.
|
|
|
uwielbiam czuć Twój oddech na szyi < 3.
|
|
|
Zdesperowana nastolatka,
która straciła miłość swojego życia.
|
|
|
znalazłam usta, których kształt kocham, gdy się śmieją. ;*
|
|
|
Dopóki nie poznałam Ciebie nie wiedziałam,
że tak bardzo można chcieć o kogoś walczyć..
|
|
|
CHYBA DAWNO NIE BYŁO TAK CH*OWO -,- .
|
|
|
`Pomyśl, że to sen, że to wcale nie działo się. Tak będzie lepiej...`
|
|
|
przeprowadziła się do bloku naprzeciwko całkiem niedawno. od jakiegoś czasu ją obserwowałem. była piękna. piękne długie włosy które co rano prostowała. lubiłem patrzeć jak biega po domu w samej bokserce, robi sobie śniadanie, pakuje zeszyty do torby, włącza muzykę, zawsze miała rolety opuszczone do 1/3 połowy okna. lubiłem patrzeć jak pijąc kawę siadała na balkonie czytając książkę przez całe przedpołudnie. co sobotę jeździła gdzieś rowerem i wracała po trzech godzinach. wynosiła śmieci co rano i chodziła do sklepu w piżamie. bawiło mnie kiedy wracała się do domu bo zapomniała wyłączyć prostownicy albo wychodziła w klapkach. kiedyś spotkałem ją na ulicy, miała słuchawki w uszach i była zapłakana, pomyślałem : teraz albo nigdy. więc podszedłem i przytuliłem ją, po jakimś czasie powiedziała mi : chcesz, opowiem Ci o swoim życiu, po prawej to co ciemne, po lewej to, co czarne. kocham ją.
|
|
|
|