 |
Pamiętam,to było jakiś rok temu. Leżałam wtedy całe dnie i noce na podłodze,zawinięta w kołdrę,trzymając w ręku telefon i wpatrując się w zdjęcie. Na nim,Ty i ja, szczęśliwi, uśmiechnięci, zakochani, wpatrzeni w siebie.Rozstania zawsze tak bolą...? Po tak spędzonym tygodniu podniosłam się,otrzepałam z brudu i ze złamanym sercem ruszyłam dalej.Silniejsza,pewniejsza siebie,gotowa walczyć o szczęście,obiecująca samej sobie,że nigdy więcej nie uronię przez Ciebie ani jednej łzy. Czasami były chwile słabości, ale dałam radę. Jestem już całkiem innym człowiekiem.
|
|
 |
Jestem tu. Sama jak palec. Na własne życzenie. Nie mogę nikogo oszukiwać. Nie mogę mówić , że jest wszystko ok. Trzeba kończyć pewne rzeczy , żeby zachować pewną równowagę . Czasami warto zostać samym , aby nie oszukiwać innych. Ale nikt nie powiedział , ze samotność jest fajna. Wcale nie . Oddałabym wszystko , żeby jeszcze choć raz być szczęśliwą , a nie kolejny wieczór płakać. Szkoda tylko , że ty masz to wszystko w dupie i nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. Dlaczego akurat ty ? Nie wiem. Sama się dziwie. Kręci się tylu wspaniałych chłopaków których mam praktycznie na wyciągniecie ręki , a ja musiałam się przyzwyczaić do takiego ciebie z wadami. Dziwne. Mam nadzieję , że to szybko się skończy lub coś ulegnie zmianie , bo nie mam ochoty tak dłużej żyć. / ... [nfrej]
|
|
 |
Siedzieli na krawiężniku niedaleko jej domu. Krzyżując nogi bawiła się swoją kolorową bransoletką.- Ej ... - wyjąkał po chwili milczenia. Przeniosła na niego swoje spojrzenie.- Podobasz mi się. - powiedział nieśmiało, a ona sama do siebie się uśmiechnęła. Jego oczy wydawały się rozbiegane, czekał na reakcję. Położyła dłoń na jego . - Ty mi też ... - szepnęła. Czuła się jak w podstawówce. Jak gdyby to była jej pierwsza miłość. Niewinna , bez namiętnego pocałunku i obmacywania się w parku. Parsknął i w końcu na nią spojrzał. Nik , nikt jeszcze tak na nią nie patrzył ...
|
|
 |
to co , że narzekasz tak często, to co , że miewasz dziwne humory i odpały, to co , że masz swój świat, to co , że jesteś jednym wielkim problemem - mi to nie przeszkadza, więc bądź. / veriolla
|
|
 |
nie posiadam żadnego aktu na znak tego, iż jesteś moją własnością. nie jesteś mój, nie byłeś i prawdopodobnie nie będziesz. trzymam się blisko, bo zwyczajnie mi zależy, ale nie będę Cię zatrzymywać kiedy pokochasz lub wpakujesz się w podobne gówno. usunę się w cień oddając całego Ciebie osobie, którą obdarzysz tym, a nie innym uczuciem. tylko jeżeli tamta Cię zrani, choć delikatnie draśnie Twoje serducho - zanim zacznę je leczyć, zabiję szmatę.
|
|
 |
ciężko jest mi zrozumieć większość Twoich posunięć i zagrywek - choć staram się jak mogę, nie potrafię. próbuję złożyć fakty w jedną całość, szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. kombinuję jak mogę, jednak nigdy nie ogarnę Twoje toku myślenia i Twoich pomysłów. / veriolla
|
|
 |
W naszym życiu pojawiają się ludzie, którzy obdarzają nas lub odbierają nam miłość. Potrafią nas zranić lub uszczęśliwić. Wpływają na nasze uczucia i emocje. Są zadowoleni, zawsze. Zdepczą nas lub podniosą. Pozwolą upaść, lub postarają się zapobiec złym wydarzeniom. Często obie rzeczy następują po sobie. Niektórzy ludzie potrafią stworzyć wrażenie zaufania, złudną otoczkę, przyćmiewającą nasz umysł tak, że nie widzimy tego, co z nami robią. Prawdziwi przyjaciele informują nas o tym, próbują odwlec od złego, jednak często poddajemy się fałszywym osobom. Wydaje nam się, że oni zapewnią nam to, czego nam brakowało. Może to miłość, może bezpieczeństwo, czy cokolwiek innego. Pozostajemy pod ich czarem póki nie zostawią nas, jak dziecko znudzone starą zabawką. Przyjaciele odwracają się od nas, Ci prawdziwi potrafią wybaczyć, jednak zostawiamy w ich sercach zabliźnione rany.
|
|
|
|