 |
|
to wola podniesie mnie z kolan wstanę dla bliskich i nic mnie już nie przekona, że rzeczona narzeczona czyli muzyka nie ma nic z masochistki
|
|
 |
|
nastrój nietęgi proszę weź przytul zwiastun potęgi duet dama i król zbastuj dźwięki one ranią mocą kul
|
|
 |
|
powietrze pachnie deszczem jeszcze nie przeszły ci dreszcze stoimy wtuleni w siebie ty czule szepczesz że kochasz mnie jakim jestem że już tak będzie wiecznie słowa stają się zbyteczne i to jest najlepsze
|
|
 |
|
Ona rzuca na niego swój urok, To spojrzenie powoduje, że jest górą Jeden kontakt wzrokowy i ku chmurom Kres hamulcom, granicom, kres murom
|
|
 |
|
Czy tego tak na prawdę chcesz? Tak, chcę uparcie! Tak, źle mi wróżycie? Gdzie wasze wsparcie? Drwijcie bardziej, kpijcie bardziej, Pierdolicie! Boicie się o picie i żarcie A ja zażarcie chcę kochać życie!
|
|
 |
|
Masz misz masz gdyż jestem już tuż tuż Wylądujesz w moim łóżku Masz misz masz gdyż jestem już tuż tuż w łóżku-okruszku
|
|
 |
|
A jeszcze będę Twoim tlenem i miłosnym podnieceniem już się nie wyplątasz
|
|
 |
|
Płonę, tonę w ogniu liczę na nas, liczę do dwóch nie wszystko skończone, wróćmy do rozmów umysły połączone jak wybuch i podmuch.
|
|
 |
|
mam tyle myśli, siedźmy do rana ta rana nie oczyści się sama Dramat, mam tyle miłości do dania
|
|
 |
|
I nie mam rezerwy, to serce zamieniam w lód,
Znów spoglądam na nią nie dziwi mnie, że czasem jest zimna
To przyszło samo, przecież kiedyś byliśmy naiwni.
Mosty się palą i to nie wróci już nigdy,
Wypacza na amen zostawia w nas mentalne blizny.
Martwy wzrok,gdy patrzę codziennie,
Ludziom w oczy,lecz to siedzi też we mnie.
Siedzi przeszłość i tego nie wyrzucę,
Jak Sokół zapomniałem uczuć, znów się ich uczę.
|
|
 |
|
To pierwsza liga, kotku pieprzyć celibat
Porywa nas ta Korrida, seks to nasza religia
|
|
 |
|
Jesteś słodka jak wendeta, gorzka jak mokka
Chłodna jak metal, seksu głodna jak Carmen Electra
Masz super biodra, płonie w nich iskra
Charyzma to mój talizman, uwierz we mnie jak w islam
|
|
|
|