 |
Nie myślę nawet, mogło być inaczej, wstecz nie patrzę
Mówili wieprze, nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem
Ich śmieszne reguły pieprzę
|
|
 |
Dlatego dziś tak pierdolić ich umiem
Bo u mnie rap to afrodyzjak
|
|
 |
Będę chlać, aż wszystko jebnie i niech już jebnie,
To jest mi nie potrzebne skończę sam będzie pięknie.
|
|
 |
Nie ma tu racji dla nas, sensu w planach,
Tam będzie lepiej tutaj ktoś nas okłamał.
|
|
 |
Wypalmy to wszystko, wypijmy resztę,
I tak to miejsce nie da nam szans na więcej.
|
|
 |
Ledwo otwieram oczy, więcej chyba nie mogę.
Choć bym obiecał coś tobie i sobie,
I tak przy pierwszej lepszej okazji znowu to zrobię.
|
|
 |
Kiedy potrzebujesz ich najbardziej oni znikają. Tak po prostu, pstryk i już ich nie ma. Kumasz ? zarzekają się najpierw . `zawsze będę przy Tobie, jesteś najlepszą osobą pod słońcem . ' a później ich już nie ma. Wtedy przychodzi rozpacz i samotność, smutek i utrapienie przy którym nie pomaga już nawet siedzenie na parapecie z kubkiem parującego kakao w dłoniach. Przyjaciele .. ttaaa .
|
|
 |
'proszę cię, nie mów, że to przeszłość.' / szeejk
|
|
 |
pomyślałeś kiedyś, co byś zrobił, gdybyśmy mogli to przeżyć jeszcze raz? ta historia zakończyłaby się tak samo jak za pierwszym razem?
/ szejk
|
|
 |
Gdybyś był, a nie bywał
Raz na jakiś czas
Byłabym wreszcie czyjaś
Nie bezpańska, aż tak
|
|
 |
Ej, podobno młodzi szybko umierają
Papierosy, alko, dragi wszystko chce mnie zabić mamo
|
|
 |
Czułem się źle kiedy wstałem rano
Nie wiem czy to przez ten sen
Czy się coś naprawdę stało
Pierwszy wdech jakby płuc brakowało
Krew rozerwie mi łeb
To i tak chyba nie moje ciało
|
|
|
|